Bestie ze Wschodu w Krainie Lodu. Zima zaskoczyła Brytyjczyków
Samochody tańczą na lodzie, ludzie brodzą w zaspach, a sportowcy marzną. Zima paraliżuje Birmingham. Pogoda, którą w Polsce nazwalibyśmy malowniczą, dla Brytyjczyków jest jak klęska żywiołowa.
Zygzakiem po ulicy
Brytyjczyków wcale nie nawiedziły arktyczne mrozy. Wystarczyło kilka stopni poniżej zera i lekka zamieć, by miasto stanęło. Tu nie istnieje taka instytucja jak pług. Samochody - a jakże, na letnim ogumieniu - wleką się więc zygzakiem po zaśnieżonych szosach, ludzie brną w błocie po kostki, a schody przy hali lekkoatletycznej wolontariusze doprowadzają do porządku przy pomocy domowych mioteł.
Niewiele brakowało, a ofiarą kaprysów pogody zostałaby Laura Muir, która na swój bieg (zakończyła go brązem) dojechała taksówką z Glasgow. Ukraińska wieloboistka Alina Szuk utknęła na lotnisku. Spędziła tam dwadzieścia godzin, zgubiła bagaż, miała cztery odwołane loty; podróż do Birmingham zajęła jej półtorej doby i przyniosła dziesiąte miejsce.
Po południu nie wylądował żaden samolot. Szczęście miał kulomiot Tomas Stanek, którego rejs zmieścił się w oknie pogodowym. - Pas został oczyszczony tuż przed lądowaniem. A kiedy wysiedliśmy, na ziemi leżało już dwa centymetry śniegu - mówił czeskim dziennikarzom.
We understand it is very stressful for passengers and loved ones affected by disrupted flights but please check with the airline for specific details about diverts/cancellations/rebooking. Our teams are working very hard to clear the snow and assist passengers. Thank you. pic.twitter.com/T6QwzzQvGO
— Birmingham Airport (@bhx_official) 2 marca 2018
Kanał skuty lodem
W piątek trybuny świeciły pustkami. Okazało się, że lokalny komitet organizacyjny przekazał kilkaset biletów dzieciom, które z powodu transportowego paraliżu w większości na obiekt nie dotarły. Kiedy wieczorem w barze spotkaliśmy Polaka, który w Birmingham mieszka od kilkunastu lat, przyznał bez ogródek: - Nigdy nie widziałem tu takiej zimy. Rano zdzwoniłem się z szefową i zgodnie uznaliśmy, że po prostu nie idziemy do pracy.
Przeciągi i wadliwe ogrzewanie sprawiły, że w swoim pokoju marzli fotografowie. Już drugiego dnia zawodów większość przeniosła się do biura prasowego, gdzie zajęli miejsca z widokiem na malowniczy kanał. Ten między sesją poranną i popołudniową pokrywał się lodem na naszych oczach.
Krzewina na Małysza
Źle było sportowcom. - Czułam się jak na jakimś wczesnowiosennym albo późnojesiennym mityngu - mówi nam Anna Kiełbasińska. A Ewa Swoboda dodaje: - Wszędzie wieje, wszędzie jest zimno. W call roomie, na sali rozgrzewkowej, nawet w hotelu.
Swój sposób na ogranie pogody i rywali znalazł rano Jakub Krzewina, który pewnie wygrał swój bieg - Doktor Jan Blecharz powiedział mi, że kiedyś podczas zawodów wszyscy skoczkowie wjeżdżali na rozbieg w kombinezonach, a on polecił Adamowi Małyszowi założyć ocieplacz. I dzięki temu w pierwszej serii skoczył dużo dalej od rywali. Ja założyłem więc czapkę i kurtkę. Wszyscy byli w szoku, dziwnie na mnie patrzyli. A później tylko narzekali: "zimno, zimno, zimno".
Zrypany bieg
Pogoda mroziła, rozgrzewały zawody. W piątek niemal wszyscy Polacy schodzili z bieżni zadowoleni. Najmocniej promieniały urocze panie: Kiełbasińska dwa razy pobiła rekord życiowy, Justyna Święty-Ersetic zaś pięknym finiszem wyrwała sobie finał na 400 metrów. Wieczorem wściekły na siebie ("Zrypałem ten bieg") był za to Krzewina, a Ewa Swoboda zalała się łzami. Takich emocji więcej nie chcemy; wolimy szerokie uśmiechy, zaciśnięte pięści i uniesione ręce.
Niech nasi w Birmingham będą "Bestiami ze Wschodu".
Kamil Kołsut z Birmingham
Autor na Twitterze:
ZOBACZ WIDEO Zima zaskoczyła Brytyjczyków. Birmingham sparaliżowane-
mechanikwirus Zgłoś komentarz
Jeździłem tam przez 6 lat, ale białych dróg w tej części UK nie widziałem. -
ORH- Zgłoś komentarz
Zima ich zaskoczyła, jak tutaj notorycznie się to dzieje? -
united77 Zgłoś komentarz
przesadzają z tą zimą. -
bun Zgłoś komentarz
oprócz niego, nikt nie przyszedł. Ludzie dzwonią po leki żeby im do domu przywieźć. Na ulicy ogólnie czarno (trochę błota pośniegowego). W drodze do pacjenta widział gościa jadącego Land Roverem z łańcuchami na kołach. Szkoda gadać... -
Marek Maciąg Zgłoś komentarz
strasznie negatywnie