Nie było żadnych wątpliwości - męska sztafeta reprezentacji USA 4x400 metrów była jedynym kandydatem do złotego medalu ostatniej konkurencji halowych mistrzostw świata w Birmingham. Od 2006 roku to oni zawsze wygrywali bieg rozstawny w tej imprezie.
Tym razem również wszystko przebiegało po ich myśli i prowadzili od startu. W finale doszło jednak do sensacyjnego rozstrzygnięcia - dzięki kapitalnej postawie Karola Zalewskiego, Rafała Omelki, Łukasza Krawczuka i Jakuba Krzewiny to Polacy odebrali złoto Amerykanom, bijąc przy okazji rekord świata (3:01,77)!
Końcowe rozstrzygnięcie jest jedną z największych niespodzianek całej imprezy. Zaskoczeniem dla wszystkich, także dla samych polskich sprinterów, którzy po biegu wciąż nie mogli uwierzyć w ten wynik.
Zaskoczeni są także dziennikarze z Ameryki Północnej. Piszą o niesamowitej eksplozji Krzewiny na ostatniej prostej, która zapewniła Biało-Czerwonym złoto.
"Polacy zostali niespodziewanymi triumfatorami sztafety 4x400 metrów. Na ostatnich metrach Jakub Krzewina wyprzedził Vernona Norwooda, który doprowadził nas na drugiej pozycji i srebrnego medalu" - czytamy w relacji agencji AP.
"Choć w Birmingham pobiliśmy rekord USA, lepsi okazali się Polacy. To oni wygrali bieg sztafetowy na zakończenie HMŚ. Pobili przy okazji rekord świata, wynikiem 3:01.77. Na ostatniej zmianie Jakub Krzewina był jak pocisk, to był błysk" - czytamy w relacji serwisu news.us.org.
Z kolei oficjalna strona IAAF także pisze o Krzewinie i jego wyczynie na ostatniej prostej. "Niewiarygodny przebój sprintera na ostatnich metrach dał Polsce złoto i niesamowity rekord świata" - oznajmił portal Międzynarodowej Federacji Lekkoatletycznej.
Dodajmy, że zawodnicy trenera Józefa Lisowskiego są autorami jedynego rekordu świata, jaki padł na HMŚ w Birmingham. Reprezentacja Polski zdobyła tam pięć krążków i zaliczyła najlepszy występ w historii tej imprezy.
ZOBACZ WIDEO Adam Kszczot apeluje: Płódźcie dzieci! My też się rozkręcamy