Los oddał Jakubowi Krzewinie to, co zabrał. To polski bohater HMŚ

Newspix /  Ronald Hoogendoorn / Na zdjęciu: Jakub Krzewina jest wielkim fanem polskiej historii, o czym świadczą jego patriotyczne tatuaże: "Bóg, honor, ojczyzna" oraz symbol Polski walczącej.
Newspix / Ronald Hoogendoorn / Na zdjęciu: Jakub Krzewina jest wielkim fanem polskiej historii, o czym świadczą jego patriotyczne tatuaże: "Bóg, honor, ojczyzna" oraz symbol Polski walczącej.

Niedoszły piłkarz, fan polskiej historii, ale przede wszystkim znakomity sprinter. Jakub Krzewina doprowadził polską sztafetę do mistrzostwa świata i rekordu globu w biegu sztafetowym 4x400 metrów.

W tym artykule dowiesz się o:

Halowe Mistrzostwa Europy, Praga, 2015 rok. Jakub Krzewina przejął pałeczkę na pierwszym miejscu i miał poprowadzić Polskę do halowego mistrzostwa Europy. I choć ostatecznie Biało-Czerwoni pobili rekord kraju (3.02,97), na ostatnich metrach przegrali z Belgami. Po swoim biegu Krzewina nie ukrywał rozczarowania, choć biegł z kontuzją, co samo w sobie powinno te uczucie wykluczyć.

Od Halowych Mistrzostw Europy w Pradze minęły niemal dokładnie trzy lata. Jakub Krzewina tym razem ruszył na ostatnią zmianę biegu sztafetowego na drugiej pozycji i znów jego celem było utrzymanie miejsca. On miał jednak inny plan i zrealizował go w wielkim stylu. Gdy na kilka metrów przed metą mijał reprezentanta USA, w Polsce ludzie regulowali odbiorniki.

Sprinter z Kruszwicy postawił kropkę nad "i", wieńcząc wysiłek kolegów i poprowadził Biało-Czerwonych nie tylko do złotego medalu Halowych Mistrzostw Świata w Birmingham, ale i do rekordu świata - 3.01,77.

- To, co zrobił Kuba, było niewiarygodne, to on zasłużył na największe brawa - mówił po finale Rafał Omelko, biegnący na drugiej zmianie. I choć rewelacyjnie spisali się wszyscy, to na Krzewinie skupiła się uwaga kibiców. Tym bardziej, że jeszcze niedawno jego powrót do biegania na wysokim poziomie stał pod wielkim znakiem zapytania.

Ubiegły sezon stracił z powodu kontuzji, kolejnej w swojej karierze. Już wcześniej pauzował z powodu kolejnych urazów dobrych kilka lat. Zerwane mięśnie, problemy z mięśniami brzucha, uraz kręgosłupa, zastrzyki, operacja - wszystko powtarzało się co jakiś czas, wstrzymując jego rozwój.

ZOBACZ WIDEO Jakub Krzewina: To była taka euforia, że muszę to obejrzeć na powtórce

Gdy w 2017 roku trener kadry Józef Lisowski postanowił pominąć go i zabrać na mistrzostwa świata w Londynie młodych: Kajetana Duszyńskiego i Tymoteusza Zimnego, nazwisko Krzewiny dla wielu zaczęło popadać w zapomnienie. Tym bardziej że młodzi zawodnicy pokazali się tam z dobrej strony.

Charakterny sprinter wrócił jednak w wielkim stylu. Zmienił trenera na Marka Rożeja, a w lutym pobił rekord życiowy w hali (46,15 s) i uzyskał minimum na HMŚ. Świetnie pobiegł w biegu eliminacyjnym, który wygrał na dużym spokoju. W półfinale jednak jeden błąd wystarczył, by stracił szanse na finał i indywidualny sukces.

Po nieudanym półfinale zapowiadał, że nie powiedział w Birmingham ostatniego słowa i... dotrzymał słowa. Złoty medal HMŚ to jego największy sukces w karierze, a kapitalny finisz zapewnił mu stałe miejsce w historii polskiego sportu, obok największych legend. Mało kto jednak wie, że niewiele brakowało, by Jakub Krzewina dziś biegał po piłkarskich boiskach.

- Ciągnęło mnie najpierw do piłki. Grałem na pozycji pomocnika, bo byłem szybki, ale miałem za chude nogi i nie wróżono mi kariery w żadnym sporcie. Mówiono mi, że się nie nadaję do niczego. A teraz? Udowadniam, że jednak jest inaczej - cieszył się w 2014 roku, gdy podobnie jak w Birmingham, jego znakomity finisz dał Lisowczykom medal wielkiej imprezy (brąz ME w Zurychu).

Ale jego dorastanie było pełne walki. - Kiedy zacząłem osiągać pierwsze sukcesy, to koledzy, którzy lubili sobie czasami coś wypić, mówili do mnie: "Nie, nie, ty nie możesz, bo musisz coś osiągnąć". Dzięki nim też chyba jestem w tym miejscu - mówił kilka lat temu w rozmowie z Onet.pl.

Prywatnie 28-latek jest wielkim fanem polskiej historii, o czym świadczą jego patriotyczne tatuaże: "Bóg, honor, ojczyzna" oraz symbol Polski walczącej. - Jestem dumny z naszej historii. Te tatuaże dodają mi sił, gdy walczę dla Polski. Byłem wychowywany w poczuciu patriotyzmu, na co szczególną uwagę zwracał dziadek - ujawnił.

Właśnie napisał nową historię swojego kraju.

Źródło artykułu: