Rekord świata polskiej sztafety 4x400 metrów mężczyzn był największym wydarzeniem Halowych Mistrzostw Świata w Birmingham. O wyniku uzyskanym przez Biało-Czerwonych (3:01,77) i efektownym finiszu Jakuba Krzewiny, który na ostatnich metrach wyprzedził faworyzowanego reprezentanta Stanów Zjednoczonych, mówiło się na całym świecie.
W ostatni weekend polskich kibiców zmroziła jednak wiadomość z akademickich mistrzostw USA w lekkoatletyce. Podczas nich aż trzy sztafety 4x400 metrów uzyskały wynik lepszy od Biało-Czerwonych! Tym samym w mediach pojawiły się tytuły, że nasi zawodnicy stracili miano rekordzistów świata.
Sytuacja nie jest jednak przesądzona. Otóż tylko jedna z trzech wspomnianych ekip, zespół Uniwersytetu z Teksasu, była złożona z zawodników tej samej narodowości. Ponadto wciąż nie wiadomo, czy po zawodach przeprowadzono badania antydopingowe, co dla Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) jest kluczowe.
W rozmowie z WP SportoweFakty sędzia międzynarodowy Janusz Rozum przekonuje, że tylko rezultat czwórki z Teksasu (3:00,77) może zostać przez IAAF uznany. Do tego jednak wciąż daleka droga. - Kwestia badań antydopingowych jest istotna. Nie wiadomo, czy był badany poziom EPO (Erytropoetyna - przyp. red), a powinien. Wydaje mi się jednak, że Amerykanie o to zadbali - mówi nam znany ekspert lekkoatletyczny. Pewne wątpliwości pojawiają się także w przypadku obiektu, w którym doszło do zawodów.
- Hala College Stadion nie ma certyfikatu IAAF, ale przypomnę, że takich hal jest tylko 45 na świecie. Sądzę jednak, że Amerykanie będą teraz musieli przedstawić własną dokumentację i udowodnić, że ta hala spełnia wszystkie warunki - ujawnia Rozum.
Ile potrwa cała procedura? Według naszego rozmówcy ratyfikacja wyniku uczelni z Teksasu może potrwać nawet kilka miesięcy. - Jeśli doszło do badań antydopingowych, będzie to trwało kilka tygodni. Gdy zatwierdzamy rekordy Polski w Polskim Związku Lekkiej Atletyki, czekam około sześciu tygodni. Dopiero wtedy ma się pewność i nie spodziewam się, by tym razem było inaczej. Następnie IAAF musi sprawdzić wszystkie szczegóły, tak jak wspomniane już regulacje obiektu. Całość może trwać kilka miesięcy - ocenia.
Słowa sędziego lekkoatletycznego potwierdzają się. Na oficjalnej stronie internetowej IAAF nawet polski rekord z Birmingham jest oznaczony gwiazdką. - To oznacza, że trwają procedury zatwierdzające. Tym samym oficjalnymi rekordzistami wciąż nie jesteśmy my, ale Amerykanie i ich wynik z 2014 roku z Sopotu.
- Wynik uczelni z Teksasu może się tam pojawić w ciągu kilku dni, również z gwiazdką, ale tylko w przypadku, jeśli była kontrola antydopingowa. Jeśli nie, ich rezultat w ogóle tam nie zaistnieje. Próbowałem się dowiedzieć na temat kontroli od przyjaciela z USA, ale nie jest to takie proste - ujawnia.
Wśród polskich kibiców pojawiają się wątpliwości, czy rezultaty z krajowych zawodów w ogóle powinny być uznawane na równi z wynikami z międzynarodowych imprez jak mistrzostwa Europy czy mistrzostwa świata.
- Akademickie mistrzostwa USA to nie są zawody podwórkowe. Dla Amerykanów to niezwykle ważna impreza, o dużej randze. Są tam czołowi sędziowie krajowi, jak widać wyniki również są imponujące, więc takie zarzuty są bezpodstawne - podsumowuje Janusz Rozum.
Wydaje się więc, że polski rekord może mieć krótką historię. Najważniejsze jednak, że Karolowi Zalewskiemu, Rafałowi Omelce, Łukaszowi Krawczukowi i Jakubowi Krzewinie nikt nie zabierze złotych medali i wspomnień z HMŚ w Birmingham. Podobnie jak polskim kibicom, dla których cała czwórka i tak będzie bohaterami 2018 roku.
ZOBACZ WIDEO Wicemistrz świata zachwycony polskim trenerem. "To geniusz!"
IAAF World Indoor Championships Record 3:01.77 Poland Birmingham (Arena Birmingham), GBR Czytaj całość