28-latka do mety dobiegła wówczas czwarta. Na podium awansowała kilkanaście miesięcy później, gdy Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie (CAS) zdyskwalifikował za stosowanie dopingu Jekaterinę Zawjałową. Rosjanka w Pradze była druga (2:01.99), rozdzieliła na podium Selinę Buchel (2:01.95) i Natalię Lupu (2:02.25). Dziś brąz ma już Jóźwik (2:02.45).
- Doświadczenie tego, że ktoś jest nie w porządku i bierze doping, jest przykre. Boli - mówi nasza biegaczka. - Jechałam do Pragi jako faworytka, miałam zdecydowanie najlepszy czas. Zjadła mnie presja, biegłam na końcu, nie zrealizowałam taktyki. Mogłam stanąć tam na podium, to byłyby całkiem inne emocje. A byłam załamana.
Dla Polki to drugi krążek mistrzostw Europy. Poprzedni zdobyła w 2014 roku na stadionie w Zurychu. - Od dawna wiedziałam, że go dostanę. Teraz wreszcie do mnie trafił - podkreśla Jóźwik. I zapowiada walkę o następne, z cenniejszego kruszcu. Kolejną szansę dostanie jesienią, podczas mistrzostw świata. Te na przełomie września i października odbędą się w Katarze. W marcowych ME pod dachem biegaczka AZS-u AWF Katowice nie wystartuje.
Autor na Twitterze:
ZOBACZ WIDEO Serie A: bezrobotny Szczęsny. Łatwe zwycięstwo Juventusu Turyn [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]