[tag=53177]
Kamil Kołsut[/tag] z Glasgow
20-latka w Toruniu na mistrzostwach Polski dała show. Zdobyła złoto, wykręciła trzeci czas zimy na Starym Kontynencie (7.95) i najlepszy wynik w kraju od 13 lat. Awansowała na piąte miejsce w polskich tabelach, lepszymi wyczynami pochwalić mogą się tylko Zofia Bielczyk (7.77), Grażyna Rabsztyn (7.84), Lucyna Kałek (7.90) i Aurelia Trywiańska (7.93). A trzy pierwsze czasy, pochodzące z lat osiemdziesiątych, pokrył już przecież kurz.
- Po cichu liczyłam na dobry wynik, bo już na treningach byłam bardzo szybka - mówiła na mecie Siciarz. - Kręciłam się w okolicach ośmiu sekund i niecierpliwie czekałam, kiedy ta ósemka pęknie. Jestem przeszczęśliwa, ale nie był to idealny bieg, coś się zadziało na środku dystansu. Myślę, że mój rezultat da się jeszcze poprawić.
Sensacja na osiem kroków
Siciarz rewelacją halowych MP była już w 2017. Lot nad płotkami zajął jej równe osiem sekund, rekord świata juniorek z lat osiemdziesiątych padł. - Jestem zszokowana, to szaleństwo - mówiła dziennikarzom. Zdradziła też, że wcześniej najadła się pierników. Chyba posłużyły.
Jest wysoka - 1,82 m. Odległość między płotkami to 8,5 m, każdy ma 84 cm. Przy ogromnej prędkości wysokim zawodniczkom jest trudno. Nie mieszczą się między płotkami. Wystarczy rzut oka na rywalki: Pamela Dutkiewicz 170 cm, Cindy Roleder 178 cm, Nadine Visser 175 cm, Karolina Kołeczek 169 cm. Niektórzy już 2 lata temu sugerowali Siciarz, że powinna pomyśleć nad wydłużeniem dystansu, ale została przy swoim. Od rywalek różni ją to, że do pierwszego płotka dobiega z 7, nie 8 kroków.
Lubi czytać książki, nie przepada za mediami społecznościowymi. Twórczynią jej sukcesu jest trener Ewa Ślusarczyk. Nauczyła ją wszystkiego. - Jestem niezwykle zadowolona z tej współpracy, trener bardzo dobrze mnie prowadzi. Duże zasługi dla moich wyników ma fizjoterapeuta Janusz Trytek, a spokój daje mi wsparcie firmy PGE - wymienia Siciarz.
Listy nie biegają
Przez eliminacje w Glasgow przebrnęła bez problemu, do strefy wywiadów wpadła z szerokim uśmiechem na twarzy. - Wszystko wyglądało tak, jak chciałam i chyba pierwszy raz udało mi się rzucić na linię mety - wypaliła.
Wśród zgłoszonych zawodniczek ma drugi czas, bo ze startu wycofała się Dutkiewicz (7.89). Szybciej od Polki zimą biegała tylko Roleder (7.91). - Jestem w formie, najważniejsze dla mnie to poprawić rekord życiowy. Na wyniki nie patrzę, listy to listy. Ważne są zawody, one wszystko weryfikują - uspokaja Siciarz. Start w Glasgow to dla niej debiut na wielkiej imprezie pod dachem. Finał rywalizacji płotkarek o 21:35.
Autor na Twitterze:
ZOBACZ WIDEO: HME Glasgow 2019. Michał Haratyk słuchał hymnu i odbierał medal... w korytarzu. "Było dość kameralnie"