Lekkoatletyka. PZLA chce zakończyć sprawę Tomasza Lewandowskiego. "To nikomu nie jest potrzebne"
Tomasz Lewandowski nie będzie dalej trenerem Marcina Lewandowskiego i Adama Kszczota. Szkoleniowiec postawił władzom PZLA listę zarzutów, której działacze nie chcą komentować. Wolą zakończyć spór.
Niespodziewanie nowym trenerem Lewandowskiego i Kszczota został Piotr Rostkowski. Tomasz Lewandowski ujawnił kulisy całej sytuacji i nie pozostawił na działaczach związku suchej nitki. W długim poście na Facebooku przekazał listę zarzutów pod adresem PZLA. Zaczął od tego, że jego sukcesy są problemem dla działaczy. Ujawnił, że za pracę z Kszczotem zaproponowano mu 2 tysiące złotych.
Zdradził, że propozycji nie przyjął ze względów zdrowotnych, a władze PZLA nie chciały zmienić sposobu przygotowań do igrzysk olimpijskich. Spróbowaliśmy się skontaktować z działaczami federacji, by zapytać, jak związek odniesie się do słów Lewandowskiego.
- Mój komentarz jest taki, że zakończyliśmy już tę sprawę. Zawodnicy mają nowego trenera i odpowiednią opiekę. Zarówno nam, Tomkowi, jak i zawodnikom ciągnięcie tej sprawy jest niepotrzebne - powiedział nam wiceprezes PZLA, Tomasz Majewski.
Dwukrotny mistrz olimpijski nie chciał zabierać głosu w sprawie zarzutów trenera. - Nie doszliśmy do porozumienia z różnych powodów i o wielu z nich nie będziemy mówić. Pewnie mógłbym obalić wszystkie zarzuty, ale nie chcemy tego ciągnąć. Chcemy, by ta sprawa się już zakończyła - dodał Majewski.
Czytaj także:
"Mister WADA". Witold Bańka w "La Gazzetta dello Sport" o tym, jak wygrać z dopingiem
Zaskakująca decyzja PZLA. Marcin Lewandowski i Adam Kszczot mają nowego trenera