[b]
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty: Od piątku polscy sportowcy będą mogli przyjeżdżać do Centralnych Ośrodków Sportu. Dlaczego wśród nich zabraknie Adama Kszczota?[/b]
Adam Kszczot: Dla mnie trenowanie w Centralnym Ośrodku Sportu nie ma sensu, ja tego nie potrzebuję tak bardzo, jak inni. Ponadto tam będzie łatwiej złapać chorobę niż w domu.
Co podnosi ryzyko?
Przecież chyba wszyscy pojadą tam po 2-3 tygodniowej izolacji, ich odporność jest teraz niższa, jest większe ryzyko zakażenia. Wystarczy, że złapie to jedna osoba, potem wszyscy idą na kwarantannę. I co wtedy z treningiem?
Najlepiej byłoby przechorować koronawirusa, mieć spokój i być zdrowszym na kolejny rok. W ubiegłym ja mocno się wychorowałem i jak widać teraz jest dużo lepiej. Człowiek nabiera odporności i nie atakują go inne choroby.
ZOBACZ WIDEO: Kolejni sportowcy nie chcą trenować w COS-ach. Minister sportu komentuje: Uważam, że część dyscyplin może trenować w domu
Od 4 maja lekkoatleci mogą już trenować na stadionach. Tęsknił pan?
Jeszcze nie wybieram się na bieżnię, nie mam takiej potrzeby. Na razie lekko ćwiczyłem jedynie na żużlowym stadionie. Tak naprawdę miałem tylko dwa tygodnie przerwy, gdy nie mogłem trenować na zewnątrz.
Dlaczego?
By to zmienić, pojechałem do mamy na wieś, gdzie mogłem biegać po polach, które są prywatnymi posesjami. I tak z tego wybrnąłem. Ja nie muszę trenować na tartanie tyle, co inni lekkoatleci, głównie sprinterzy. Moja specyfika treningu jest inna, zdecydowana większość mojego treningu odbywa się poza bieżnią. Nie ukrywam, że odstraszyły mnie też restrykcje.
Restrykcje na stadionach?
Na wielkim stadionie lekkoatletycznym może w jednym momencie przebywać zaledwie sześciu zawodników, z kolei na jednym boisku piłkarskim aż 14. Dla mnie to jest niedorzeczne!
W tym roku przełożono już igrzyska olimpijskie, odwołano zaplanowane na sierpień mistrzostwa Europy w Paryżu. Adamowi Kszczotowi nie brakuje motywacji?
My musimy znaleźć motywację do treningu w każdej sytuacji, to nasza praca. W zależności, od tego co kogo motywuje - może być to miłość do sportu, mogą to być pieniądze, których akurat teraz brak odczuwa się mocniej. Ale ta chęć nie przemija, każdy musi ją w sobie znaleźć.
I szybko pan znalazł?
Ja trenuję cały czas, ten rok to przecież nie koniec świata. Na przyszły rok są przecież zaplanowane imprezy, warto chyba w nich powalczyć. Co innego nam pozostało? Trzeba to zaakceptować i robić swoje.
Proste rozwiązanie jak na dwukrotnego wicemistrza świata.
Nie mamy przecież wielkiego wpływu na nic innego, to chyba uczciwe podejście. Zawsze wychodziłem z założenia, że jeśli włożymy energię, a nie będziemy szukać wymówek i niepotrzebnych rozwiązań, to efekty i sukcesy sportowe przyjdą.
Igrzyska olimpijskie w Tokio przełożone o rok. Chyba nie ostatnie w pana karierze?
Ich przełożenie nie wpływa tak na moją karierę. Swoją przygodę z zawodowym sportem planowałem do 2024 roku, a więc chciałbym wystartować także na kolejnych.
"Brak demokracji i poszanowania praw konstytucyjnych. To spędza mi sen z powiek" - tak kilka tygodni temu odpowiedział pan na pytanie, o to co najbardziej denerwuje pana w obecnej sytuacji w kraju. Czas zmienia perspektywę?
Definicja demokracji jest bardzo rozmyta, ale w sumie z punktu widzenia społecznego jasna - to zbiór zasad, których wszyscy podlegamy, a najważniejszą ustawą je zbierającą, jest konstytucja. A politycy już pokazali, że są równi i równiejsi. Dlatego ten punkt wyłączamy.
Kolejny to wolne wybory, tak jak w tym roku wybory prezydenckie. One muszą być tajne, ma być do nich swobodny dostęp, muszą być kontrolowane tak, by nie było żadnego podejrzenia matactwa. W zaproponowanym rozwiązaniu to przecież runęło w gruzach.
Kolejną sprawą jest choćby system sądowniczy, który u nas jest uzależniony od polityki. Uważam, że jeśli na stanowisku prokuratura generalnego zasiada polityk, to nie jest to dobre rozwiązanie. Powinien pozostać niezawisły. Ustawa kagańcowa i prokurator generalny politykiem mówią coś zupełnie innego.
A pandemia koronawirusa? Rozumie pan protesty pracowników służby zdrowia, którzy domagają się lepszych warunków pracy i większych pieniędzy?
Każdej pielęgniarce czy szeroko pojętej obsłudze medycznej należy się podwyżka, bo one najbardziej narażają swoje życie w walce z koronawirusem. Wszystkie te osoby powinny mieć zapewnione godne warunki pracy i godne wynagrodzenie. Mamy stan zagrożenia epidemiologicznego, a nasza służba zdrowia, która ratuje ludzkie życie, nie może na nic takiego liczyć.
Odważna sesja Justyny Święty-Ersetic. Teraz trafiła na puzzle!--->>>
Szczere słowa polskiej mistrzyni. "Sama się nad tym zastanawiam". Czytaj więcej--->>>