Tak trenuje w nowej rzeczywistości. Malwina Kopron ma stadion tylko dla siebie
- Gdy przechodziłam kwarantannę, dopadły mnie problemy zdrowotne. Konieczna była operacja, ale służba zdrowia była wtedy przeciążona. Dlatego przez dwa dni jeździłam od szpitala do szpitala - opowiada nam Malwina Kopron, czołowa polska lekkoatletka.
Pandemia koronawirusa sprawiła, że wszystkie te plany wzięły w łeb. Mityngów nie ma, paryskie ME odwołano, igrzyska przełożono na 2021 rok. Do tego możliwości treningowe są ograniczone, choć od 4 maja można przynajmniej znowu trenować na stadionach. O powrocie mityngów dopiero zaczyna się mówić. Jeśli jakieś się odbędą, to pewnie dopiero w sierpniu.
WP SportoweFakty sprawdzają, jak w nowej rzeczywistości radzą sobie czołowe postaci polskiej lekkoatletyki. Pierwszą z nich jest Malwina Kopron, brązowa medalistka mistrzostw świata 2017 w rzucie młotem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Adrian Mierzejewski pokazał swój treningOd szpitala do szpitala
W połowie marca Kopron z duszą na ramieniu pędziła z Chula Vista w Kalifornii do Polski, by zdążyć przed zamknięciem granic. Do rodzinnych Puław dotarła po podróży, która trwała dwie doby. W czasie obowiązkowej dwutygodniowej kwarantanny miała w ogóle nie wychodzić z domu. Ale wyjść musiała.
Zwiększenie dystansu do kończącej rzutnię skarpy młociarka z Puław "wymusiła" już wcześniej. - Kiedyś to było 70 metrów i dalszymi rzutami niszczyłam płot. Trzeba było rzutnię trochę powiększyć i od pewnego czasu jest już 85 metrów. A tak daleko nie rzucam. Jeszcze - uśmiecha się trzecia zawodniczka MŚ w Londynie.
Dziadek czeka za kwadrans 10
Jako największa gwiazda lokalnego sportu przez większość czasu mistrzyni Uniwersjady Tajpej 2017 ma stadion tylko dla siebie. Czasem towarzyszą jej piłkarze trenujący w małych grupach albo dzieci, które dopiero uczą się rzucać młotem.
Puławianka codziennie o 9:45 spotyka się ze swoim dziadkiem Witoldem, który jest jej trenerem. Na stadionie są o 10. - Rozgrzewamy się, potem idę rzucać. Co drugi dzień robię "sprawność", zamiennie z siłownią. Od tego tygodnia zaczęłam mocniejsze treningi, wejdę na większe obciążenia na siłowni. Zobaczę, jak mój organizm zareaguje na taki wysiłek po dwumiesięcznej przerwie.Musi być w ruchu
W normalnym roku Kopron przebywa poza domem przez ponad 200 dni w roku. Tak długi pobyt w rodzinnej miejscowości - w Puławach jest już prawie dwa miesiące - to dla niej nowość. Trudno się jej przyzwyczaić, bo jest osobą, która ciągle musi być w ruchu. Jak przystało na młociarkę, na każdym treningu kręcącą w kole po kilkaset obrotów.
- Dlatego trochę mieszkam w swoim mieszkaniu, a trochę u rodziców. Razem z psychologiem ustaliliśmy, że taka zmiana miejsca będzie dla mnie dobra. Do tej pory żyłam na walizkach, a siedząc cały czas w domu się rozleniwiam - przyznaje.We wtorek IAAF ogłosił, że w tym roku sezon potrwa od sierpnia do października. W tym czasie zaplanowano 17 imprez Diamentowej Ligi oraz Continental Tour Gold. Jedna z nich, 6 września, ma odbyć się w Chorzowie.
- Kilka imprez pewnie uda się przeprowadzić, dlatego muszę budować formę. Nie chcę wrócić do startów i rzucać po 60 metrów - podkreśla.
Czytaj także:
Koronawirus. Pandemia okazją dla dopingowiczów? Witold Bańka ostrzega oszustów
Sami polscy giganci sportu. Wynik 30/30 to jednak nie jest łatwizna