[tag=66917]
Copernicus Cup[/tag], jeden z sześciu tegorocznych mityngów tzw. złotej kategorii World Athletics Indoor Tour, odbędzie się w Arenie Toruń. Uczestnicy rywalizować będą w dwunastu konkurencjach: mężczyźni w biegach na 800 i 1500 metrów oraz 60 metrów przez płotki, a także w skoku o tyczce, pchnięciu kulą i skoku wzwyż, a kobiety: w biegach na 60, 400, 800 i 3000 metrów, 60 metrów przez płotki oraz w trójskoku.
Od ubiegłego roku, gdy podczas tego mityngu Copernicus Cup Armand Duplantis pobił rekord świata, Arena Toruń i toruński mityng na zawsze zapisał się w historii skoku o tyczce.
- Mam nadzieję, że teraz też tak będzie, bo w lutym w Arenie Toruń zobaczymy wszystkich medalistów mistrzostw świata w Katarze, czyli Armanda Duplantisa, Sama Kendricksa i Piotra Liska, a poza tym mistrza olimpijskiego z Rio de Janeiro Thiago Braza, czy naszego mistrza Paweł Wojciechowskiego - wyjaśnia Wolsztyński.
ZOBACZ WIDEO: Sven Hannawald zadał pytanie Adamowi Małyszowi. Odpowiedź bezcenna!
- Toruń zawsze będzie dla mnie wyjątkowy. W tej hali czuję moc, bo w Toruniu jestem niebezpieczny dla siebie i rywali - śmiał się po zeszłorocznym rekordzie świata Armand Duplantis.
Na liście brakuje choćby Greka Konstandinosa Filipidisa, który siedem lat temu wygrał mistrzostwo świata w Sopocie, a teraz jest na razie… na liście rezerwowej. - Wszyscy chcą wystartować w Toruniu, więc musimy mocno ograniczać listy. Zdarza się, że nie ma miejsc dla bardzo mocnych zawodników - mówi dyrektor mityngu i prezes Kujawsko-Pomorskiego Związku Lekkiej Atletyki. Organizację mityngu wsparły m.in. miasto Toruń, samorząd województwa kujawsko-pomorskiego i firma Polanik.
- W ubiegłym roku w ostatniej chwili musiałem wycofać się ze startu w Copernicus Cup i z całego sezonu halowego, ale teraz mam zamiar odrobić tamten czas. Nie mogę się już doczekać startów w tym sezonie, bo przecież w Toruniu mamy nie tylko Copernicus Cup, ale także halowe mistrzostwa Europy - mówi Piotr Lisek, najlepszy polski skoczek o tyczce.
- Copernicus Cup ma już taką renomę, że mamy sporą kolejkę zawodników, którzy chcą u nas wystartować. Robimy bardzo uznany miting, ale też mamy wspaniałą halę z szybką bieżnią. A do tego wpływ na ogromne zainteresowanie mają również zbliżające się halowe mistrzostwa Europy, bo Copernicus Cup to przecież próba generalna przed tą imprezą nie tylko dla nas, organizatorów, ale i samych zawodników - dodaje Wolsztyński.
Gwiazd nie zabraknie też w innych konkurencjach, ale organizatorzy na razie jeszcze nie zdradzają szczegółów. Nieoficjalnie wiadomo, że mocne będą biegi przez płotki, bieg na 1500 metrów mężczyzn i na 400 metrów kobiet. Wiadomo już, że w Toruniu wystąpią największe polskie gwiazdy, m.in. Ewa Swoboda, Justyna Święty-Ersetic, Konrad Bukowiecki, Michał Haratyk, Marcin Lewandowski, czy Adam Kszczot.
- Podczas pandemii jest zdecydowanie mniej startów, a głód rywalizacji zawodników jest więc ogromny. Zapowiada się wspaniałe show, w którym czuję, że padną kolejne rekordy świata. Niestety w tym roku na Copernicus Cup zabraknie tej fantastycznej toruńskiej publiczności, ale po cichu wszyscy liczymy, że obostrzenia zmniejszą się i w marcu na halowe mistrzostwa Europy będziemy mogli wpuścić choć jedną czwartą kibiców - dodaje Wolsztyński.
-Zapowiada się ekscytujący miesiąc w Toruniu, bo czeka nas Copernicus Cup, później halowe mistrzostwa Polski i wreszcie halowe mistrzostwa Europy. Przez te trzy tygodnie trzeba latać naprawdę wysoko i dokładnie taki jest mój cel. Szkoda tylko, że nie zapowiada się, by mogli dopingować nas kibice. W zeszłych latach toruńska hala pękała w szwach, a mój rodzinny region, czyli województwo kujawsko-pomorskie było stolicą polskiej lekkoatletyki. Mam nadzieję, że będzie tak i teraz - mówi Paweł Wojciechowski.
Mityng Copernicus Cup rozpocznie się 17 lutego w Arenie Toruń o godz. 17.30. Trzy dni później w tej samej hali odbędą się dwudniowe halowe mistrzostwa Polski, a w dniach 4-7 marca w Arenie Toruń odbędą się halowe mistrzostwa Europy.