To były szalone godziny w życiu Mateusza Borkowskiego. W sobotę Polak pobiegł rewelacyjnie w półfinale, jednak został zdyskwalifikowany przez sędziów. Na szczęście jednak protest przyniósł skutek i mógł pobiec w finale. I całe szczęście!
Borkowski potwierdził w nim świetną formę i zdobył srebrny medal, swój pierwszy na tak dużej imprezie.
- Wiedziałem, że jestem w dobrej formie i stać mnie na wiele. Ale nie spodziewałem się, że będzie tak łatwo! Bo czułem ogromny luz i dużą moc. Jest pięknie! - powiedział szczęśliwy 800-metrowiec.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale błąd. Co ten obrońca zrobił?!
Polak przyznał jednak, że sobotnie wydarzenia miały wpływ na jego organizm.
- Spałem tylko kilka godzin, sytuacja z wczoraj mnie trochę rozbiła. Ale dzisiaj to była magia. Sam nie wiem, jak to się stało. Dalej nie wierzę w ten medal - przyznał.
Dodajmy, że złoto zdobył inny reprezentant Polski Patryk Dobek. Natomiast dość niespodziewanie bez krążka z Torunia wyjedzie Adam Kszczot, gwiazda polskiej lekkoatletyki.
Tym razem Kszczot zajął czwarte miejsce.
- To był dla mnie bardzo trudny bieg, nie wszystko w nim potoczyło się po mojej myśli. Tym razem nie udało mi się zdobyć medalu, ale mam za sobą bardzo trudny czas, nie tylko było to związane z treningami, ale także ze sprawami prywatnymi. I najbliższe miesiące też wygląda na to, że nie będą łatwe - przyznał doświadczony lekkoatleta.
Z Torunia - Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty