Najlepszy wynik Polki od 41 lat. "To był kosmos!"

PAP / Na zdjęciu: Pia Skrzyszowska
PAP / Na zdjęciu: Pia Skrzyszowska

19-letnia Pia Skrzyszowska zrobiła fantastyczne wrażenie swoim występem na Halowych Mistrzostwach Europy w Toruniu. Płotkarka udowodniła, że zasłużyła na swój przydomek nowej księżniczki polskiej lekkoatletyki.

W tym artykule dowiesz się o:

Nie ma jeszcze 20 lat, a już walczyła o medal wielkiej lekkoatletycznej imprezy. Pia Skrzyszowska nie stanęła wprawdzie na podium podczas Halowych Mistrzostw Europy w Toruniu, ale udowodniła wszystkim, że ma przed sobą wielką przyszłość. Już jest najszybszą Polką na 60 metrów przez płotki od 41 lat!

Życiowy sukces

To był prawdopodobnie najlepszy dzień w jej dotychczasowej karierze. Podczas niedzielnych półfinałów uwaga polskich kibiców skupiała się jednak przede wszystkim na Karolinie Kołeczek, do tej pory najszybszej naszej płotkarce w sezonie. Gdy ona popełniła błąd i niespodziewanie odpadła z rywalizacji, mało kto już liczył na finał HME.

Wtedy do gry weszła 19-latka z Warszawy. Skrzyszowska pobiegła rewelacyjnie i wygrała półfinał ze świetnym czasem 7,88 s! To oczywiście jej rekord życiowy i najlepszy wynik polskiej płotkarki na tym dystansie od czasów Grażyny Rabsztyn.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Najpiękniejsza polska ring girl w nowej roli

Oczywiście, przez taki rezultat wzrosły też oczekiwania przed finałem. Najważniejszą kwestią było ponowne znalezienie odpowiedniej koncentracji. Po półfinale Skrzyszowska wręcz oszalała ze szczęścia, nie mogąc uwierzyć w swój nowy rekord. - Muszę się uspokoić i ochłonąć - mówiła dziennikarzom.

I udało się. Bo choć w finale było już wolniej, 7,95 s to i tak drugi wynik w jej karierze, który ostatecznie pozwolił do zajęcia piątej pozycji. Medalu nie było, jednak 19-latka nie miała zamiaru się tym martwić. Była bardzo zadowolona ze swojego występu na tak dużej imprezie.

"Wynik? Kosmos!"

- Wynik z półfinału to był kosmos! Przecież ja nie mam jeszcze 20 lat, a jestem piąta w Europie. To dobre miejsce jak na mój wiek, przed mistrzostwami się tego nie spodziewałam. Może dlatego też nie czułam presji, a tylko spokój. Wyszło super - cieszyła się po finale wielka nadzieja polskich płotków.

Tak już trzeba nazywać Pię Skrzyszowską. Młoda sprinterka już od dwóch lat pokazuje, że możemy mieć z niej w przyszłości wiele satysfakcji. Dwa lata temu Polka zdobyła na 100 m/pp srebrny medal mistrzostw Europy juniorów, przed rokiem pobiła rekord kraju juniorek.

A więc w jej karierze wszystko idzie płynnie, co roku widać progres. Jak daleko dojdzie sprinterka z Warszawy? Może do medalu seniorskich mistrzostw Europy? A właśnie taki ma w kolekcji... jej mama.

19-latka pochodzi bowiem ze sportowej rodziny - jej mama Jolanta Bartczak-Skrzyszowska to jedna z czołowych polskich zawodniczek w historii skoku w dal. Była wielokrotną, w tym złotą, medalistką mistrzostw kraju, a na ME w Budapeszcie w 1988 roku zdobyła brązowy medal.

Z kolei jej pierwszym trenerem jest tata, Jarosław. To on ponoć wywróżył córce wynik 7,88 s w półfinale HME w Toruniu. Choć treningi z członkiem rodziny mogą budzić pewne zagrożenia, dla Skrzyszowskiej jest to układ idealny. Sprinterka świetnie się dogaduje z ojcem, chwali też jego metody.

- Mój trening jest bardzo mądry, mój tata świetnie tym zarządza. To dzięki niemu takie wyniki są możliwe - przekonuje.

Marzenie o igrzyskach

Co dalej? Skrzyszowska marzy o występie na igrzyskach olimpijskich, o co jednak w tym roku nie będzie łatwo. Nastolatka musiałaby przede wszystkim ponownie poprawić rekord życiowy (aktualnie 13,01 s), choć patrząc na jej formę w sezonie halowym, to powinno przyjść naturalnie.

Nie będzie jednak łatwo dostać się do reprezentacji Polski, w której zrobiła się duża konkurencja. Numerem jeden w kraju wciąż pozostaje Karolina Kołeczek, której po niepowodzeniu w Toruniu na pewno nie zabraknie motywacji do rewanżu w sezonie letnim.

Nie możemy też zapominać o Klaudii Siciarz, drugiej najszybszej polskiej płotkarce na 100 m. 22-latka postanowiła zrezygnować w tym roku z hali i skupić się na przygotowaniach do igrzysk olimpijskich.

Walka o miejsce w kadrze będzie ostra, jednak 20-latka nie będzie robiła czegoś za wszelką cenę. Już kilka miesięcy temu przekonywała, że nie musi się spieszyć i w jej wieku prawdziwym celem powinien być występ na igrzyskach w Paryżu w 2024 roku. Z jakim skutkiem?

- Ja nie widzę dla siebie limitów - twierdzi nowa księżniczka polskiej lekkoatletyki, jak nazywają ją już kibice.

Fatalne wieści dla Konrada Bukowieckiego. Czytaj więcej--->>>
Przełomowa decyzja ws. igrzysk w Tokio! Czytaj więcej--->>>

Źródło artykułu: