W październiku 2020 r. Christian Coleman został zawieszony na dwa lata. Gwiazdor sprintu, mistrz świata z 2019 r. w biegu na 100 m, nigdy nie oblał testu antydopingowego. Problem jednak w tym, że kontrolerzy trzykrotnie - w styczniu, kwietniu i grudniu 2019 r. - nie zastali go w miejscu, w którym powinien być.
Uznano to za próbę unikania kontroli. Zawieszenie Colemana miało obowiązywać do 14 maja 2022 r. Amerykanin odwołał się jednak do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu, licząc na to, że udowodni swoją niewinność. Osiągnął połowiczny sukces.
Kara Colemana została skrócona przez CAS z 24 do 18 miesięcy. Nie wystarczy to jednak, by sprinter mógł wystąpić w najważniejszej imprezie tego roku - igrzyskach olimpijskich w Tokio (23 lipca - 8 sierpnia 2021 r.). Na bieżnię będzie mógł wrócić 14 listopada br.
ZOBACZ WIDEO: Szef misji olimpijskiej Tokio 2020 o szczepieniach dla sportowców. "To ma dodać im pewności w przygotowaniach"
- Doceniam, że arbitrzy trybunału słusznie uznali, że jestem czystym sportowcem. Oczywiście jednak jestem rozczarowany, że nie wezmę udziału w igrzyskach olimpijskich - stwierdził Christian Coleman.
Panel CAS uznał, że "Coleman dopuścił się naruszenia przepisów antydopingowych, ale jego stopień zaniedbania był niższy od tego, który znalazł się w zaskarżonej decyzji".
Sprinter twierdził, że podczas jednej z kontroli - w grudniu 2019 r. - wyszedł z domu tylko na chwilę, po prezenty świąteczne, i zdążył wrócić w wyznaczonym przedziale czasowym (1 godzina). Z kolei kontrolerzy zeznali, że przez całą godzinę czekali przed jego domem.
Amerykanin stwierdził po decyzji CAS, że skupi się teraz na dwóch imprezach mistrzowskich w 2022 r. - halowych mistrzostwach świata w Belgradzie oraz mistrzostwach świata w Eugene. Będzie na nich bronić złotych medali: na 60 m (z HMŚ w Birmingham 2018) i 100 m (z MŚ w Doha 2019).
Czytaj także: Tych gwiazd nie zobaczysz na igrzyskach w Tokio
Czytaj także: Christian Coleman: Nigdy nie oblałem testu