Problemy Christiana Colemana, najszybszego w tym sezonie sprintera na dystansie 100 metrów (9,81 s) związane są z unikaniem kontroli antydopingowej. Inspektorzy USADA chcieli przebadać sprintera na obecność w jego organizmie narkotyków.
Trzykrotnie przyjeżdżali w miejsce, w którym Amerykanin miał przebywać, ale nigdy go tam nie zastali. Zgodnie z regulaminem, każdy taki przypadek unikania kontroli traktowany jest jako wynik pozytywny.
Ostatecznie jednak zarzuty wobec Colemana zostały wycofane. Amerykańska Agencja Antydopingowa (USADA) ogłosiła, że był to błąd systemu a sprinter będzie mógł wystąpić na najbliższych mistrzostwach świata na otwartym stadionie w Dosze.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Piotr Zieliński potrzebuje wstrząsu? "Nigdy nie był wkurzony"
Świetny występ polskich lekkoatletów. Czytaj więcej--->>>
23-latek umieścił post na Instagramie, w którym przekonuje, że nigdy nie brał żadnych środków dopingujących i nie zrobi tego w przyszłości.
"Zostawiam serce na treningach, pracuję bardzo mocno aby dojść na szczyt. Nigdy nie wspomagałem się żadnymi specyfikami, nawet tymi legalnymi. To straszne, że po takim oskarżeniu wszyscy mają cię już za dopingowicza" - napisał.
"W ogóle nie powinienem zabierać głosu, to dla mnie upokarzające, że muszę się z czegoś tłumaczyć" - ocenił Coleman.
Kolejny dobry występ Kamili Lićwinko. Czytaj więcej--->>>
Amerykanin będzie kandydatem do złotego medalu na MŚ w Dosze na dystansie 100 metrów, a także będzie walczył o złoto w sztafecie 4x100 metrów.