To nie jest przewaga, to jest deklasacja! Ewa, coś ty narobiła?!

W kapitalnym stylu sezon rozpoczęła Ewa Swoboda. Jak inaczej bowiem nazwać dwukrotne pobicie rekordu Polski w biegu na 60 metrów podczas Orlen Cup w Łodzi?

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Ewa Swoboda Twitter / oficjalny profil TVP Sport / Ewa Swoboda
- Tu naprawdę może się sporo wydarzyć - zapowiadał finałowy bieg na 60. metrów komentator stacji TVP Sport, która transmitowała Orlen Cup.

Ci oczekiwali na kolejny start Ewy Swobody, która godzinę wcześniej uzyskała czas 7:04 bijąc swój rekord Polski.

I nasza sprinterka nie zawiodła w finale. To był prawdziwy "one women show" w wykonaniu zawodniczki z Żor. - To jest niemożliwe! To jest szok! - krzyczeli komentatorzy.

24-latka w finale pobiegła bowiem jeszcze szybciej. Efekt? Kolejny rekord Polski - tym razem równe 7:00!

Jeszcze przed pierwszym biegiem eliminacyjnym ci sami komentatorzy zastanawiali się, na co stać będzie reprezentantkę Polski. - Czego możemy się spodziewać? Rezultat w granicach 7:20 byłyby idealny... - mówili.

Swoboda miała jednak na to wszystko swój plan. Widać, że formę przygotowała kapitalną, a w eliminacjach zameldowała się na mecie z czasem 7:04.

- Łoooo! Coś niesamowitego! To jest wejście smoka - nie mogli pohamować szalonej radości komentatorzy, którzy prawdziwą wisienkę na torcie dostali jednak w finale.

Warto też dodać, że poprzedni rekord Polski - 7:07 - również należał do Swobody.

To wielki powrót 24-latki na bieżnię. Poprzedni sezon tak naprawdę straciła z powodu koronawirusa (z tego powodu nie wystąpiła na Halowych Mistrzostwach Europy w Toruniu) i kontuzji stopy (ta przekreśliła jej szanse na udział na igrzyskach olimpijskich w Tokio).

Zobacz także:
Fenomenalny bieg Natalii Kaczmarek. Drugi wynik w historii w Europie

ZOBACZ WIDEO: Jego zjazd robi ogromne wrażenie. Zareagował znany aktor
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×