[tag=14444]
Adam Kszczot[/tag] już wcześniej podjął decyzję, że lekkoatletyczne halowe mistrzostwa świata w Belgradzie będą jego ostatnią imprezą w karierze. Kilka dni temu słynny biegacz jednak ogłosił, że w zawodach nie wystartuje i przedwcześnie odchodzi z wyczynowego sportu.
32-latek ostatnio nie mógł trenować przez kilka dni. Po przyjęciu drugiej dawki szczepionki na koronawirusa miał gorączkę. To sprawiło, że nie byłby w stanie odbudować formy tuż przed HMŚ.
- Przez siedem dni nie trenowałem, wprowadzenie do treningu i powrót do formy wymagałoby tygodni. Było trochę lepiej niż po pierwszej dawce, którą przyjąłem w maju ubiegłego roku, ale niewiele. Nie chcę, by zabrzmiało, że jestem antyszczepionkowcem. Jednak prawda jest taka, że rozłożyłem się po szczepionce - opowiada Kszczot w "Przeglądzie Sportowym".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: David Beckham w nowej roli. Świetnie sobie radzi z patelnią
Co ciekawe, regulamin mistrzostw świata nie wymaga od sportowców szczepienia. Wystarczyłoby, że Polak wykonałby test na obecność COVID-19. Problemem jednak okazały się przepisy Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, które zmuszają zawodników do zaszczepienia się.
- Działacze przyczynili się do tego, że nie będzie mnie na imprezie, która miała być ostatnią w mojej karierze. Pisałem do PZLA, ale nie udzielili mi żadnej oficjalnej odpowiedzi. Za to zdążyli wysłać informację do trenera, by on zobowiązał zawodników do zaszczepienia się. Pierwsze szczepienie miało wystarczyć na 12 miesięcy, jednak przepisy w trakcie sezonu się zmieniły - tłumaczy dwukrotny wicemistrz świata.
Tomasz Majewski w "Przeglądzie Sportowym" odpowiedział biegaczowi, że mógł nie czekać ze szczepionką do ostatniej chwili. Kszczot jednak nie zgadza się z takim postawieniem sprawy i przypomina, że jeszcze niedawno jedna dawka miała wystarczyć na rok, a kiedy zmieniono przepisy, to był już w trakcie ciężkich treningów.
Nie tak to miało wyglądać. Adam Kszczot zasłużył na więcej >>
Podjął bardzo trudną decyzję. Marcin Lewandowski zdradza kulisy >>