Rekordzista Polski musi się zaszczepić. Napisał list do ministerstwa

Rekordzista Polski w rzucie oszczepem Marcin Krukowski jest skonfliktowany z PZLA. Powodem jest brak szczepienia przeciwko COVID-19. - Wiem, co mi grozi - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Marcin Krukowski Materiały prasowe / AZS/Paweł Skraba / Na zdjęciu: Marcin Krukowski
Wymagania PZLA są jasne: tylko zaszczepieni przeciwko koronawirusowi sportowcy mogą brać udział w imprezach rangi mistrzostw świata i Europy. Do tego mają finansowane zgrupowania zagraniczne. Jeśli ktoś nie przyjął szczepionki, to może nie być brany pod uwagę przy powołaniach na najważniejsze zawody sezonu.

W takiej sytuacji jest Marcin Krukowski. To rekordzista Polski w rzucie oszczepem, a jego najlepszy w karierze wynik wynosi 89,55 m. W ostatnich latach to on zdominował rywalizację w naszym kraju w tej konkurencji.

Krukowski nie przyjął jednak żadnej dawki szczepionki przeciwko koronawirusowi. Jak twierdzi, nie jest antyszczepionkowcem, ale nie podoba mu się to, jak działa PZLA, który jego zdaniem zmusza do szczepień.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cóż to jest za miłość! Ziółek kwitnie przy narzeczonym

Sprawa jest poważna, bo Krukowski napisał list do ministra sportu Kamila Bortniczuka, a pod nim podpisało się wielu czołowych zawodników: m.in. Malwina Kopron, Paweł Fajdek, Patryk Dobek czy Marcin Lewandowski. Ministerstwo odpowiedziało, że PZLA nie łamie przepisów.

Krukowski zapewnia, że ostatecznie zaszczepi się. - Wiem, co mi grozi. Dlatego w czerwcu, jeśli trzeba będzie, się zaszczepię. Nie jestem antyszczepionkowcem, tylko uważam, że wymyślanie przepisów, które ingerują w moje zdrowie, jest nie w porządku. To powinna być moja osobista decyzja, a nie działaczy, tym bardziej, że to ja odpowiadam za mój wynik sportowy - powiedział "Przeglądowi Sportowemu".

Do najważniejszych tegorocznych imprez Krukowski przygotowuje się w Polsce. Miał jechać na zgrupowanie do Portugalii, ale nie spełnił warunków PZLA. Odsłonił też kulisy rozmów z działaczami.

- Zostałem pozbawiony centralnego szkolenia, bo nie zaszczepiłem się wtedy, gdy narzucali to w PZLA. Nie dostałem pieniędzy na to, by polecieć na zgrupowanie do Portugalii. Cały czas trenuję w Polsce. Usłyszałem, że jeśli się nie zaszczepię, nie zostanę powołany do reprezentacji latem na mistrzostwa świata i mistrzostwa Europy. Powiedziano mi, że sport w Polsce nie jest obowiązkowy i mogę się z niego wypisać - dodał.

PZLA tłumaczy, że nie wyśle zawodnika bez szczepienia na mistrzostwa świata do USA, gdzie wymagane jest szczepienie lub tygodniowa kwarantanna. Zdaniem Tomasza Majewskiego, start po tygodniu bez porządnego treningu jest pozbawiony sensu.

Czytaj także:
"Rozłożyłem się po szczepionce". Kszczot ma żal do PZLA
"Nie mogą nas pokonać". Co za słowa olimpijki z Ukrainy!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×