Piotr Małachowski za namową Szymona Kołeckiego pojechał do Iławy na spotkanie z więźniami. Nie spodziewał się, że wśród nich rozpozna znajomego z lat młodości. - Ostatnia grupa skazanych wchodzi, on razem z nimi, i słyszę "siema gruby". Mówię sobie: wow, to ten chłopak co świetnie grał w piłkę (...) ale nie wykorzystał tej swojej szansy - wspomina polski mistrz.
Wpisz przynajmniej 2 znaki