Tylko ćwierćfinał mistrzostw Europy dla naszych pań sprawił, że reprezentacja Polski znalazła się w trudnej sytuacji jeśli chodzi o awans do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Londynie. Polki w Belgradzie nie wywalczyły przepustki na Puchar Świata i skazały się na udział w eliminacjach do kontynentalnego turnieju kwalifikacyjnego. Ratunkiem może - tak jak w przypadku mężczyzn - okazać się dzika karta na listopadowy Puchar Świata w Japonii.
- Spokojnie. Jeszcze nie wszystko stracone. Staramy się o dziką kartę dla naszych pań i nie jesteśmy pozbawieni szans - przekonuje w rozmowie z Przeglądem Sportowym Mirosław Przedpełski, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej.
Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że dziką kartę w pierwszej kolejności mają "obiecaną" nasi siatkarze. - Mamy trójstronną umowę pomiędzy PZPS, FIVB i telewizją Polsat, która gwarantuje nam dziką kartę dla chłopaków. Nie powinno być kłopotów ze startem drużyny Andrei Anastasiego w Pucharze Świata. Dwie dzikie karty będzie wywalczyć trudno, ale nie jest to wykluczone - dodaje prezes.
Źródło: Przegląd Sportowy.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)