Na początek teoretyczny spacerek

Pierwszym rywalem Reprezentacji Polski na turnieju w Alicante będzie Algieria. Afrykański zespół w teorii jest outsiderem grupy, jednak nie można przejść obok meczu z niewygodnie grającymi szczypiornistami z Afryki.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Reprezentacja Algierii w swojej historii cztery razy grała na Igrzyskach Olimpijskich. Ostatni raz szczypiorniści z tego północnoafrykańskiego kraju występowali na tej imprezie w 1996 roku, kiedy zajęli 10 miejsce. W Atlancie jedyny punkt zdobyli remisując z Brazylią. Osiem lat wcześniej w Seulu pokonali USA, w 1984 roku zakończyli turniej bez zwycięstwa, a w 1980 roku wygrali z tylko Kuwejtem.

Kadra prowadzona przez Salaha Bouchekriou regularnie grywa na Mistrzostwach Świata. W 2011 roku w Szwecji, Algierczycy pokonali w fazie grupowej Rumunię i Australię, a w meczu o 15 miejsce okazali się lepsi od Japonii. Na tegorocznych Mistrzostwach Afryki byli drudzy.

Przed turniejem w Alicante, szczypiorniści z Algierii (a dokładnie zawodnicy grający w tamtejszej lidze, bez tych którzy na co dzień grają we Francji) przebywali przez 8 dni na Węgrzech, gdzie rozegrali dwa mecze sparingowe. Najpierw pokonali zespół węgierskiej ekstraklasy B. Braun-Gyöngyös 29:19, a następnie przegrali z kadrą Węgier 18:29. Najskuteczniejszym zawodnikiem Algierii był podczas zgrupowania Chahbour Riadh.

Polacy są przygotowani na wysoką obronę algierczyków. Pierwsi rywale biało-czerwonych często grają obroną 3-3 lub 3-2-1. - To bardzo niewygodna drużyna grająca wysoką obronę. Przeciwko niej trzeba naprawdę długo grać, cierpliwie szukając pozycji i unikać błędów - powiedział kapitan biało-czerwonych, Sławomir Szmal. Jak się okazuje, podczas przygotowań trenowane były właśnie specyficzne elementy typowo pod pierwszego rywala Polaków. - Szukaliśmy współpracy w obronie. Graliśmy z zawodnikami stosując różne obrony, w tym pod Algierię - stwierdził Bogdan Wenta.

Mimo, że tylko nieliczni zawodnicy z drużyny pierwszego rywala Polski grają w Europie, biało-czerwoni podchodzą do nich z pełnym szacunkiem. - Żadnej egzotyki tutaj nie będzie. Zawsze używamy takiego słowa, ale to ludzie potrafiący grać, zdobywający tytuły na swoich kontynentach, którzy nie dostali piłki do ręki wczoraj. Jeżeli podejdziemy do meczu maksymalnie skoncentrowani, po głębokiej analizie rywala, to mamy szansę wygrać w turnieju - ocenił Mariusz Jurkiewicz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×