Pierwsze dwie piłki wygrały Japonki, dla których był to mały falstart, na tym bowiem skończyła się ich skuteczność (6:2). Złej passy nie przerwały dwa czasy dla ich szkoleniowca Masayoshiego Manabe. Bardzo słaby atak zaważył o tym, że nie udało im się pokonać Włoszek. Drugi set przebiegał według podobnego scenariusza, Japonki nie umiały znaleźć recepty na swoje problemy w ataku, co tylko ułatwiało Włoszkom utrzymywanie przewagi. Determinacja i odrobina szczęścia pomogła im doprowadzić do remisu, ale błędy własne zaważyły o przegranej końcówce. Japonki były więc pod ścianą. Okazało się, że wyzwoliło to w nich dodatkowe pokłady energii i sytuacja na boisku zmieniła się. Siatkarki z Kraju Kwitnącej Wiśni prezentowały się lepiej niż w poprzednich odsłonach i dzięki temu rozstrzygnęły tę partię na swoją korzyść.
Początek czwartego seta był bardzo zacięty, drużyny walczyły atak za atak, blok za blok, nie brakowało również obron, którymi popisywały się Japonki. Nerwowe wymiany zaczęły się już po drugiej przerwie technicznej; gdy Włoszki odjeżdżały, a rywalki je doganiały. O zwycięstwie zadecydowały niuanse.
Zawodniczki Massimo Barboliniego zagrały bardzo zespołowo, ciężar zdobywania punktów był rozłożony na cztery zawodniczki, ale najlepsza z nich okazała się Carolina Costagrande, autorka 17 "oczek". W japońskich szeregach były dwie liderki, lepsza z nich Yukiko Ebata zdobyła 21 punktów.
Włochy - Japonia 3:1 (25:22, 25:21, 20:25, 25:22)
Włochy: Lo Bianco, Del Core, Gioli, Arrighetti, Costagrande, L. Bosetti, Croce (libero) oraz Rondon, Barazza, Piccinini.
Japonia: Takeschita, Araki, Otomo, Shinnabe, Ebata, Kimura, Sano (libero) oraz Kano, Nakamichi, Inoue, Yamaguchi.