Choć może się to wydawać niewiarygodne, po dwóch spotkaniach turnieju olimpijskiego to Koreanki znajdowały się w tabeli grupy B wyżej niż ich rywalki z Ameryki Południowej. Brazylijki po porażce z USA i wygranym tie-breakiem z Turczynkami musiały pokonać azjatycki zespół, by myśleć o dalszej fazie rozgrywek. Trener Ze Roberto z pewnością długo myślał, jak powstrzymać najskuteczniejszą atakującą igrzysk, Kim Yeong-Koung.
Po remisowym okresie gry mistrzynie Ameryki Południowej dzięki serwom Fabiany zdobyły trzypunktowe prowadzenie (8:5). Koreańska rozgrywająca konsekwentnie opierała grę w ataku na atakującej, jednak Brazylijki nie pozwalały Yeon-Koung na wiele. Po sprytnej zagrywce Yang Hyo Jin Azjatki zbliżyły się do rywalek i dość niespodziewanie prowadziły na drugiej przerwie technicznej (16:13). Zmusiło to trenera Ze Roberto do nerwowych przemów podczas przerwy technicznej i tej na żądanie. Na boisko została oddelegowana Jaqueline Carvalho, ale nie poprawiło to przeciętnej skuteczności w ataku jej drużyny. Fenomenalnie broniące Azjatki miały z swoich szeregach nieomylną Yeon-Koung, która mimo zdecydowanego zrywu rywalek właściwie sama zakończyła seta (23:25).
Koszmar broniących olimpijskiego złota siatkarek trwał w najlepsze: mało który atak wchodził czysto w pole punktowe Koreanek, one same zaś prezentowały solidną siatkówkę (zwłaszcza Han Song-Yi mocno dawała się we znaki rywalkom). Przełamanie przyszło po drugiej przerwie technicznej, kiedy po trzech punktach z rzędu zdobytych przez Azjatki wspaniałym blokiem popisała się Fernandinha (19:18). Jednak wtedy do głosu znów doszła atakująca Fenebahce Stambuł, która nie pomyliła się niemal w żadnej akcji w końcówce drugiej partii (21:25).
Próba uratowania przez Brazylijki niekorzystnej sytuacji rozpoczęła się od... stanu 4:6 dla Koreanek i kolejnej tyrady trenera. Dotąd znane z precyzji i szybkości siatkarki z Kraju Kawy musiały nie potrafiły nadążyć za składnymi akcjami rywalek, a co za tym idzie, gonić wynik. Pojedynczy blok Yang Hyo Jin na Fernandzie Rodrigues był prostym potwierdzeniem azjatyckiej dominacji (7:10, 9:14). W szeregi mistrzyń olimpijskich powoli wkradało się zdenerwowanie, zwłaszcza po kontrowersyjnych decyzjach arbitra, ale to tylko mobilizowało je do odrabiania strat. Wysiłki Jaqueline i jej zespołu przyniosły zbliżenie się do rywala, ale raz uzyskanej przewagi podopieczne Kim Hyung Sila już nie roztrwoniły. Kończący mecz atak Jung Dae-Young przyniósł największą do tej pory sensację turnieju olimpijskiego!
Brazylia - Korea Południowa 0:3 (23:25, 21:25, 21:25)
Brazylia: Pequeno, Thaisa, Fernanda Ferreira, Sheilla, Fabiana, Fernandinha, Fabi (libero) oraz Jaqueline, Natalia, Dani, Tandara Caixeta, Garay, Adenizia.
Korea Południowa: Kim Sa-Nee, Kim Yeong-Koung, Han Song-Yi, Jung Dae-Young, Yang Hyo-Jin, Kim Hee-Jin, Kim Hae-Ran (libero) oraz Han Yoo-Mi, Hwang Youn-Yoo.
Dziwne ruchy trenera, np. cały sezon ogrywał rozgrywająca Fabiole by nagle Czytaj całość