Jak prowadzi się najlepszą drużynę globu i jak wygrywa się mecz za meczem wie dobrze Andrzej Warych, były asystent śp. trenera złotej drużyny z Montrealu z 1976 roku, Huberta Jerzego Wagnera. To wówczas na olimpiadzie w Kanadzie polscy siatkarze święcili historyczne triumfy. W 2012 roku mamy jednak drużynę, która śmiało może powiedzieć, że jest w stanie nawiązać do tych wielkich sukcesów. Przekonany o tym jest Warych. - Przegraliśmy z Bułgarią dwa dni temu trochę niespodziewanie, lecz to nie jest wykładnia naszych szans i oczekiwań związanych z turniejem. To jest bardzo długi turniej i jestem przekonany, że możemy dojść na sam szczyt, do pierwszej czwórki. Możemy być częścią tego wielkiego widowiska - zapewnia obecny szef wyszkolenia Polskiego Związku Piłki Siatkowej.
Złoci chłopcy Wagnera z Montrealu stylem gry nie przypominali dzisiejszej siatkówki prezentowanej przez drużynę Andrei Anastasiego. Podobieństw można doszukiwać się jednak w woli walki, zaciętości i zaangażowaniu. - Zawodnicy, których oglądamy w akcji obecnie są wyspecjalizowani pod pewnymi względami. Grają prawie zawsze wyłącznie na jednej pozycji, podczas gdy w moim okresie w czasie igrzysk w Montrealu byli przygotowani z każdego elementu po trosze. Każdy sport naturalnie przechodzi proces ewolucji i rozwoju, a siatkówka nie jest tutaj wyjątkiem - dodaje Warych.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)