Kobiety po raz pierwszy w historii dostąpiły zaszczytu rywalizacji na igrzyskach olimpijskich i zarazem Karolina Michalczuk była jedyną reprezentantką naszego kraju w boksie w Londynie. Polka wystartowała w najniższej kategorii wagowej, do 54 kilogramów. Jej rywalką była reprezentantka Indii, Chungneijang Mery Kom Hmangte, czyli jedna z najbardziej utytułowanych zawodniczek na świecie, pięciokrotna mistrzyni globu. Polka od początku była więc na straconej pozycji.
Chungneijang Mery Kom Hmangte od startu pierwszej rundy mocno zaatakowała Polkę. Ta jednak dobrze się broniła, chociaż dochodziło do niej wiele ciosów. Pod koniec pierwszego starcia Karolina Michalczuk sama posłała kilka mocnych uderzeń, co zachwiało jej rywalką. Pierwszą rundę sędziowie ocenili jednak na 3:3.
Od początku drugiego starcia Michalczuk rozpoczęła bardzo agresywnie. W pewnym momencie pojedynek przypominał prawdziwą bijatykę. Obie zawodniczki nie szczędziły sobie ciosów. Blisko 26 sekund przed końcem drugiej rundy zawodniczka z Indii opadła na deski, ale nie było to spowodowane mocnym ciosem Polki. Tą rundę 5:4 wygrała jednak Chungneijang Mery Kom Hmangte.
Początek trzeciego starcia podobny był do drugiego. Polka nie odpuszczała i śmiało ruszała do ataku. Jej rywalka nie była jednak gorsza i świetnie kontrowała. Ta runda zakończyła się zwycięstwem 7:3 zawodniczki z Indii, co znacznie zdziwiło wszystkich. Polka przed ostatnią rundą do rywalki traciła więc pięć punktów.
W czwartej rundzie Michalczuk postawiła wszystko na jedną kartę i znów ruszyła do ataku. Chungneijang Mery Kom Hmangten nie dawała się jednak skutecznie trafić, mimo iż była bardzo zmęczona. Ostatecznie Michalczuk nie zdołała odrobić strat i przegrała swój pojedynek, a co za tym idzie, odpadła z turnieju olimpijskiego.
Karolina Michalczuk - Chungneijang Mery Kom Hmangte 14:19 (3:3, 4:5, 3:7, 4:4)
nie ma co się łudzić...Karolina powinna znokautować rywalkę i wtedy miałaby szansę na dalsze walki