Najbardziej wyrównany przebieg niedzielnego meczu miała premierowa odsłona. Turczynki prowadziły już 13:7 po dobrych zagraniach Neriman Ozsoy. Wtedy sprawy w swoje ręce wzięła Foluke Akinradewo - jej mocne ataki i trudne do przyjęcia serwisy sprawiły olbrzymie problemy rywalkom. Nie dość, że USA doprowadziło do wyrównania, to kilka chwil później nieznacznie wygrywało. Końcówka była wyrównana - Amerykanki nie przestraszyły się zbić doświadczonej Neslihan Darnel i triumfowały po szczelnym bloku Christy Harmotto.
Na początku drugiego seta trwała wymiana ciosów, lecz po pierwszej przerwie technicznej, przy zagrywkach Lindsey Berg i Logan Tom, zwyciężczynie World Grand Prix zbudowały wyraźną przewagę. Na nic zdały się przerwy na żądanie Marco Aurelio Motty i przeprowadzane przez niego zmiany. Jego podopieczne poniosły sromotną klęskę.
Jak się później okazało, trzecia partia była dopełnieniem formalności. Podopieczne Hugh McCutcheona, górujące nad przeciwniczkami w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła, nie pozostawiły złudzeń, który zespół zasłużył na wygraną.
Amerykanki jak burza przeszły przez fazę grupową. Zanotowały kapitalny bilans, gromadząc na swoim koncie komplet piętnastu punktów w pięciu meczach i tracąc zaledwie dwa sety! W ćwierćfinale zmierzą się z Dominikaną. Z kolei Turczynki zajmują obecnie czwartą lokatę w tabeli z dorobkiem sześciu "oczek", ale muszą czekać na wynik ostatniego spotkania, pomiędzy Brazylią i Serbią.
W niedzielnym meczu najwięcej punktów (19) zdobyła dla USA Destinee Hooker. Po przeciwnej stronie siatki najskuteczniejsza była Ozsoy, z dorobkiem czternastu "oczek".
USA - Turcja 3:0 (27:25, 25:16, 25:19)
USA: Berg, Tom, Akinradewo, Hooker, Larson, Harmotto, Davis (libero) oraz Thompson, Haneef-Park, Miyashiro,
Turcja: Darnel, Ozsoy, Sonsirma, Toksoy, Cansu, Aydemir, Guresen (libero), Kayalar (libero) oraz Gumus, Kirdar Cemberci, Uslupehlivan
