Marcin Dołęga: Nie chcę zapeszyć

Marcin Dołęga to jedna z największych medalowych nadziei biało-czerwonych. Polski sztangista w poniedziałek stanie przed szansą zdobycia pierwszego w karierze medalu olimpijskiego.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk

Marcin Dołęga był o krok od zdobycia medalu olimpijskiego w Pekinie. Przegrał wtedy wagą ciała o jedyne 0,07 kg. W Londynie ma być inaczej. Polak jest jednym z faworytów do medali. Z rywalizacji wycofują się jego najgroźniejsi konkurenci. - Widziałem Akkajewa na treningu i rzeczywiście miał kłopoty z poruszaniem się. Kłokowa w wiosce nie ma. Nie wiem, jaka jest prawda z tym wycofaniem i nawet nie bardzo mnie to interesuje. Muszę dźwigać swoje. Czy Rosjanie się pojawią czy nie, sztanga, którą będzie trzeba podnieść, nie stanie się lżejsza - powiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym polski sztangista.

Dołęga w poniedziałek stanie przed szansą zdobycia drugiego złotego medalu przez ciężarowców w Londynie. Kilka dni temu pierwszy złoty medal dla Polski na tych igrzyskach wywalczył Adrian Zieliński. - Nie chcę zapeszać, ale to może być wspaniały dzień dla polskich ciężarów - przyznał Marcin Dołęga.

Finałowy konkurs podnoszenia ciężarów w kategorii do 105 kg odbędzie się w poniedziałek o godzinie 20:00. Oprócz Dołęgi w turnieju wystartuje Bartłomiej Bonk.

Źródło: Przegląd Sportowy

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×