- To bzdura! Zawsze kiedy jadę na igrzyska, myślę sobie: Andrea, jesteś szczęściarzem, że znów możesz być w wiosce olimpijskiej, poczuć tę atmosferę. A gdy wyjeżdżam, zawsze zastanawiam się, czy to był mój ostatni raz. Mam nadzieję, że pojadę do Rio de Janeiro i bardzo chciałbym poprowadzić tam biało-czerwonych. W mojej pracy nie można jednak snuć planów aż na cztery lata. Są w niej etapy, chwile próby. Dla mnie kluczowe będą MŚ 2014. Po nich wszystko się wyjaśni - powiedział włoski szkoleniowiec w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Andrea Anastasi ciągle myśli o smutnej porażce w Londynie. Uśmiech na jego twarzy pojawia się tylko wtedy, gdy wspomina triumf Polaków w Lidze Światowej.
Cała rozmowa w Przeglądzie Sportowym.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)