Ucieczka z Białorusi, mistrzostwo Polski i marzenie o medalu igrzysk

Materiały prasowe / Rafał Oleksiewicz / Na zdjęciu: Karina Kozłowska
Materiały prasowe / Rafał Oleksiewicz / Na zdjęciu: Karina Kozłowska

- Jestem w szoku, że spotkało mnie coś tak dobrego, trochę to do mnie jeszcze nie dociera, niesamowicie się cieszę - mówi łuczniczka Karina Kozłowska, olimpijka z Tokio, która zyskała wsparcie dużego sponsora.

W tym artykule dowiesz się o:

24-letnia łuczniczka Karina Kozłowska wreszcie może skupić się na uprawianiu sportu i walce o laury międzynarodowych imprez. Zawodniczka, która w 2022 roku uciekła z Białorusi, w tym roku wywalczyła mistrzostwo Polski w hali, mimo tego, że musiała treningi łączyć z pracą w sklepie.

Teraz, dzięki wsparciu nowego sponsora, firmy InPost, może skupić się tylko na sporcie.

Jej droga do przyszłych sukcesów nie jest wcale usłana różami. Mająca polskie korzenie łuczniczka zdecydowała się w 2022 roku na ucieczkę z Białorusi, gdzie wcześniej protestowała przeciwko miejscowej władzy.

ZOBACZ #dziejesiewsporcie: Krychowiak wpadł w zachwyt podczas podróży

Czwarta zawodniczka igrzysk olimpijskich w Tokio - w rywalizacji drużynowej - trafiła do Polski, do klubu LKS Łucznik Żywiec. Kozłowska otrzymała wsparcie, a wkrótce zdobyła młodzieżowe mistrzostwo Polski. Później jednak doszło do konfliktu z trenerem i prezesem klubu z Żywca, a w jego efekcie Kozłowska była zmuszona pójść do pracy, mocno ograniczając treningi. Trafiła do jednego z lokalnych sklepów.

- Nie wyglądało to dobrze, bo pracowałam normalnie po osiem czy dziewięć godzin, potem trenowałam przez dwie-trzy godziny, starałam się jeszcze ćwiczyć w siłowni, ale z tym różnie było, bo brakowało już czasu - opowiada reprezentantka Polski. - Musiałam sobie jakoś radzić, nie chciałam przestać trenować, a jednocześnie nie miałam żadnego wsparcia. Jestem bardzo szczęśliwa, że to się teraz zmieni.

Zawodniczka, która w 2025 roku otrzymała polskie obywatelstwo, trenowała na własną rękę, jak widać z dobrym skutkiem. Zdobyła bowiem halowe mistrzostwo Polski w konkurencji łuku klasycznego, w lutym tego roku. Zawody odbywały się w hali Centralnego Ośrodka Sportu w Zakopanem, a zawodniczka wygrała 1500 złotych. Jej historia dotarła do mediów i dzięki temu także do opinii publicznej. Wtedy na wsparcie młodej i uzdolnionej zawodniczki zdecydował się Rafał Brzoska, założyciel i prezes InPost.

- Naprawdę byłam w szoku, gdy otrzymałam informację, że trafię do InPost Sport Team -  przyznaje Kozłowska. - To działo się bardzo szybko i z bardzo dobrym skutkiem dla mnie, więc przecierałam oczy ze zdziwienia. Jestem bardzo wdzięczna za to, że zdecydowano się na mnie postawić i pomóc mi w rozwoju, zapewnić stabilizację. Szczerze mówiąc to nawet nie miałam czasu się zastanowić, co by się działo, gdyby nie ta pomoc. Czy dalej bym trenowała, czy bym się w końcu nie poddała? Nie wiem, nie miałam czasu na myślenie o takich sprawach, a teraz wreszcie poza treningami będę też miała trochę swobody i możliwości, by się odpowiednio zregenerować.

Reprezentantka Polski przygotowuje się do wrześniowych mistrzostw świata, które rozgrywane będą w Gwangju w Korei Południowej. Z nowymi nadziejami spogląda też na igrzyska olimpijskie w Los Angeles.

- W Tokio już byłam, teraz nie tylko chcę pojechać na igrzyska, ale wrócić z medalem. Dzięki pomocy InPost mam zdecydowanie większe szanse, żeby spełniać marzenia i zdobywać kolejne medale dla Polski - dodaje Kozłowska.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści