Zbigniew Bródka zaczyna sezon. Panczeny trafią pod strzechy?

Panczeniści zaczynają nowy sezon Pucharu Świata. Najbliższe miesiące mogą stać się dla łyżwiarstwa szybkiego w Polsce przełomowe. - Chcemy być jak skoczkowie narciarscy - mówi Zbigniew Bródka.

Przed rokiem zmagania biało-czerwonych na lodowym torze śledzili nieliczni, a informacji dotyczących wyników naszych zawodników próżno było szukać na czołówkach programów informacyjnych, choć Bródka, Katarzyna Bachleda-Curuś oraz sztafety regularnie walczyły o miejsca na pucharowym podium.
[ad=rectangle]
Igrzyska olimpijskie w Soczi zmieniły wszystko. Rodzimi panczeniści przywieźli do kraju trzy krążki, a drużynowa rywalizacja kobiet zgromadziła przed telewizorami ponad cztery miliony widzów. Więcej oglądało tylko ceremonie medalowe i występy skoczków narciarskich.

Czy teraz panczeny na dobre trafią pod strzechy? - Mam nadzieję, że łyżwiarstwo zagości w naszych domach i kibice zaczną regularnie śledzić nasze występy - nie kryje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Bródka. - Nie sądzę, abyśmy czuli z tego powodu dodatkową presję. To będzie raczej motywacja. Chcielibyśmy być tak popularni, jak skoczkowie narciarscy. Tego im zazdrościmy.

Po znakomitych wynikach w Soczi łyżwiarstwo szybkie w ministerialnym rankingu zostało przesunięte do grupy sportów strategicznych. W 2017 roku Polska zorganizuje mistrzostwa Europy, a już za kilka miesięcy długo oczekiwanej modernizacji poddany zostanie tor na Stegnach. Następne w kolejce mają być Tomaszów Mazowiecki, Sanok, Lubin oraz Zakopane.

- Pozostaje nam tylko czekać. Wierzę w obietnice władz i to, że hala w końcu powstanie, dzięki czemu większość okresu przygotowawczego będziemy mogli spędzić w kraju - mówi Polak.

Nasz mistrz nowy sezon zaczyna z optymizmem. Duże nadzieje wiąże zarówno z występami indywidualnymi, jak i sztafetą. Po rozpadzie holenderskiej grupy TVM treningi z resztą kadry rozpoczął bowiem Konrad Niedźwiedzki. - Na pewno wyjdzie nam to na duży plus - nie kryje Bródka. - Czasy podczas treningów pokazały, że nasza grupa bardzo się poprawiła i daje ona duże nadzieje.

Czy najbliższe miesiące będą dla polskich panczenów czasem przełomowym?
Czy najbliższe miesiące będą dla polskich panczenów czasem przełomowym?

Nowicjuszem w kadrze jest utalentowany Sebastian Kłosiński, który latem zamienił tor krótki na długi. W najbliższych zawodach na lodzie jeszcze go jednak zabraknie. Z powodu kontuzji w domu został także Artur Waś. Z dużymi nadziejami do Azji wybiera się inny sprinter, Artur Nogal, a kilka dni temu rekord toru w Berlinie na 3000 metrów pobił Jan Szymański.

Występy kobiet są sporą niewiadomą. Podczas przedsezonowych testów bardzo dobre wyniki osiągały Luiza Złotkowska i Katarzyna Woźniak. W rywalizacji indywidualnej o sukces będzie im jednak ciężko, a srebrna sztafeta z Soczi znajduje się w rozsypce. Natalia Czerwonka oraz Bachleda-Curuś w najbliższym czasie na torze się nie pojawią i jak na razie nie wiadomo, czy zdołają dojść do pełni formy przed lutowymi mistrzostwami świata. W najbliższych zawodach szansę dostaną utalentowane dublerki.

Panczeniści rywalizację o Puchar Świata rozpoczną już w piątek. Po trzydniowych zawodach w japońskim Obihiro najlepszych zawodników globu czeka wyprawa do Seulu, następnie w terminarzu przewidziano zaś dwie próby europejskie. Tegoroczne zawody pucharowe będą elementem przygotowań do mistrzostw świata, które w lutym ugości Heerenveen.

Komentarze (2)
avatar
Rym Ol
17.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Były plotki, że Zbigniew ma odejść, a tu proszę jednak start. Ja widziałam go też na mieście na muralu. 
avatar
Przemek M11
14.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sądząc po zainteresowaniu newsem to wątpię by w sezonach nieolimpijskich panczeny miały aż taką popularność.
Jednak skoki mimo wiatrów itd ogląda się chyba lepiej niż przejazd 32 ludzi w 16 par
Czytaj całość