W Gdańsku do treningów na torze wrócili nie tylko żużlowcy przygotowujący się do startów w PLŻ 2. Piotr Szymko prowadzi równocześnie zajęcia z najmłodszymi. - W ostatnim czasie trenowaliśmy na gdańskim minitorze. Do tego jeździmy do Torunia. Mieliśmy też treningi na crossie. Koło toru crossowego stworzyliśmy wymagający, dziurawy tor żużlowy. Chłopcy przejechali już ponad 30 treningów. Duża w tym zasługa naszego mechanika Rafała Króla, ojca jednego z naszych adeptów Kacpra, który zrobił duży postęp dzięki jeździe na crossie - powiedział trener gdańskich miniżużlowców.
[ad=rectangle]
Jeszcze w ubiegłym sezonie na minitorze umiejscowionym tuż obok Stadionu im. Zbigniewa Podleckiego trenowało regularnie około 20 chłopców. Teraz jest ich jeszcze więcej. - Doszło dwóch młodych chłopaków, którzy robią w tej chwili badania lekarskie. Nasz najlepszy zawodnik w klasie 50 cc z ubiegłego roku - Bartek Tyburski przeszedł do kategorii 80 cc. Idzie mu dobrze. W maju kończy 10 lat i jak tylko będzie egzamin na licencję, podejdzie do niej i będzie wspierał naszą drużynę. Mam też deklarację, że powróci na tor Kacper Orzeszek i to też będzie mocny punkt drużyny. Ponadto w zespole 80 cc Wybrzeże będą reprezentować Paweł Tyburski, Karol Żupiński i Kamil Łodożyński. Ten ostatni być może przejdzie na duży tor. Ustalimy to wraz z trenerem Grzegorzem Dzikowskim, ale na razie może być na to jeszcze za wcześnie. Będziemy walczyli o medale indywidualnie i drużynowo również w klasie 80 cc - zdeklarował Piotr Szymko.
Przeskok z miniżużla do dorosłego speedwaya jest znaczny. Wobec tego gdańszczanie zdecydowali się ułatwić swoim adeptom przejście na motocykl o pojemności 500 cc. - W żużlu powstała nowa klasa - 125 cc, w której odbywają się mistrzostwa świata i Europy. Mamy motocykl dostosowany do tych wyścigów i jeżdżą na nim Karol Żupiński oraz Paweł Tyburski. Za niespełna miesiąc są mistrzostwa świata w Pilźnie i jest duża szansa, że nasi dwaj reprezentanci tam pojadą. Robię wszystko, by tak się stało - powiedział trener, który każdego tygodnia chce organizować od dwóch do pięciu treningów.
Niedługo w Gdańsku ma się odbyć kolejny nabór do szkółki na minitorze. Zawodników Wybrzeża czeka bardzo dużo jazdy w tym sezonie. - Niektórzy adepci przychodzą do nas po tym, jak trenowali w Akademii Żużla w Pruszczu Gdańskim. Nabór zrobimy w maju. Musimy przystosować klubowy sprzęt, który jest w remoncie. Większość chłopców jeździ na prywatnym sprzęcie i on jest gotowy. Pierwsze zawody w Rybniku w kolejny weekend. Czeka nas 30 turniejów osiemdziesiątek i pięćdziesiątek. W Rybniku odbędą się mistrzostwa Europy i myślę, że najlepsi zawodnicy tam pojadą, podobnie jak na mistrzostwa świata do Skaerbaek. Jest dużo pracy i bardzo się cieszę, że przepracowaliśmy fajnie zimę i rozpoczynamy sezon - stwierdził Piotr Szymko.
Miniżużel to tylko etap w karierach gdańskich adeptów. Aktualnie w Gdańsku jest dziura pokoleniowa i minie trochę czasu, zanim kolejni żużlowcy Wybrzeża będą podchodzili do egzaminu na licencję żużlową na dużym torze. - Dwaj najstarsi - Paweł Tyburski i Karol Żupiński mają po 13 lat. Muszą poczekać dwa lata na zdanie licencji, a później jest szansa, że dołączą do pierwszej drużyny - wyjaśnił Szymko, który chce jak najlepiej przygotować swoich podopiecznych do dorosłego żużla. - Klasa 125 cc jest od 11 do 16 roku życia, a klasa 250 cc od 13 do 17 roku życia. One nie kolidują z treningami na dużym motorze. Nie jest wykluczone, że nasi wychowankowie będą w ramach uzupełnienia będą się ścigali w mistrzostwach świata w niższych kategoriach. To bardzo fajna sprawa, bo dzięki temu przejście na klasyczny żużel będzie bezbolesne - dodał.
Co ważne, gdańscy miniżużlowcy mogą liczyć na pomoc władz Stowarzyszenia. - Środki są zabezpieczone na cały sezon. Mamy spokój i możemy pracować. Szkolenie na minitorze wspierają Grupa Lotos i miasto Gdańsk. Nie możemy narzekać, bo mam wrażenie, że mamy najlepsze warunki w Polsce, wliczając w to zaplecze w postaci warsztatu i szatni. To jest bardzo ważne - zakończył szkoleniowiec.