- Nasz skład zmieni się niewiele. Łobodziński, Przyjemski i Lewandowski będą stanowili trzon drużyny i są szanse, by zrobić dobry wynik. Wystąpimy też w rozgrywkach 50 cc i chcemy, by nasi zawodnicy poznali tory oraz zbierali doświadczenie, co powinno procentować w przyszłości. U dzieci jest różnie z psychiką, nastawieniem do zawodów, czy podejściem do uprawiania miniżużla. Nie jest to zawodowstwo, tylko rozgrywki półamatorskie, przygotowujące do bardziej poważnego traktowania tego sportu - mówi nam Jacek Woźniak.
Dla bydgoszczan nie medale w miniżużlu są jednak celem. - Rodzice i dzieci zdają sobie sprawę z tego, że sukcesy cieszą, ale myślimy perspektywicznie o przygotowaniu do dorosłego żużla, z którym wiążą oni przyszłość. Miniżużel jest przedszkolem żużla, a my musimy patrzeć na to kto dalej będzie jeździł za 4-6 lat. Nie każdy zostanie żużlowcem, ale podobnie jest ze szkółkami piłkarskimi, gdzie wiele dzieci trenuje, a do drużyny na poziomie ligowym dostaje się niewielu - przyznał Woźniak.
W klubie BTŻ Polonia trenuje 9 chłopaków w wieku od 7 do 13 lat. Zimą organizowane są trzy razy w tygodniu treningi ogólnorozwojowe, a w marcu jest zaplanowany wyjazd na tor. W ostatnich latach naturalną koleją rzeczy było przechodzenie miniżużlowców do szkółki Polonii Bydgoszcz. Teraz klub, którego prezesem jest Władysław Gollob, nie jest oczywistą dalszą drogą dla młodych bydgoszczan.
- Trudno mi powiedzieć gdzie będą jeździli nasi adepci. W 2017 roku miała miejsce sytuacja, w której Kacper Łobodziński zdał licencję w klasie 250 cc w barwach MRGARDEN GKM-u Grudziądz. BTŻ nie utrudnia wyboru zawodnikowi i jego rodzicom. To od nich zależy jak dalej potoczą się ich kariery. W 2015 roku BTŻ przekazał Polonii pięciu juniorów, którzy sami wybrali dalszą drogę i ten wybór był taki, jaki był. Nikomu nic nie narzucamy, by nie wyszły później z tego problemy - stwierdził trener bydgoskich miniżużlowców.
BTŻ Polonia zakupiła już motocykl w klasie 250 cc. Gdzie jednak mogłyby się odbywać ewentualne treningi na tym sprzęcie? - Dobrze byłoby, gdyby młodzi jeździli w Bydgoszczy. Wiem, że chcieliby, ale sytuacja czasem jest nie do przeskoczenia. Musi być wola obu stron, jeśli jej nie ma, to na siłę nic nie wyjdzie. Wszyscy wiemy jakie są obecnie uwarunkowania w żużlu i jakie zainteresowanie wzbudzają utalentowani zawodnicy. Gdy już wychowankowie BTŻ-u zaczną trenować na motocyklach w klasie 500 cc, będą odpowiednio prowadzeni i rozwiną swoje umiejętności. Oby jak najwięcej osób garnęło się do naszego sportu - podsumował Jacek Woźniak.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob prezesem Polonii? "To musi być poważna propozycja, bo na niepoważne rzeczy nie mamy czasu"