W środę na matach Warszawskiego Centrum Atletyki trenowali Darren Till i Chamzat Czimajew. Drugi z nich, jak podaje portal mma.pl, pojawiał się już w Polsce zanim został zawodnikiem UFC. Obecnie Czimajew przygotowuje się do wrześniowego pojedynku z Natem Diazem.
Wspólnym zdjęciem z nim pochwalił się w sieci znany z freak fightów Amadeusz "Ferrari" Roślik. Obecność Rosjanina wywołała jednak spore poruszenie. Wszystko ze względu na jego powiązania z szefem Republiki Czeczeńskiej Ramzanem Kadyrowem, który jawnie wspiera Rosjan w wojnie w Ukrainie.
Internauci byli oburzeni tym, że zwolennik czeczeńskiego przywódcy zjawił się w warszawskim klubie i trenował bez żadnych przeszkód. Głos w tej sprawie zabrało samo Warszawskie Centrum Atletyki, które na Facebooku opublikowało oświadczenie.
ZOBACZ WIDEO: Romanowski o kulisach KSW i wybrykach w reprezentacji, Śmiełowski o Kaczmarczyku
"W związku z medialnymi informacjami dotyczącymi faktu pojawienia się w naszym klubie zawodnika MMA Khamzata Chimaeva, pragniemy poinformować iż Khamzat Chimaev NIE BYŁ gościem Warszawskiego Centrum Atletyki, co zasugerowały niektóre media. Zawodnik faktycznie pojawił się w naszym klubie, gdzie jednorazowo przeprowadził trening - zrobił to jednak wykupując jednorazowe wejście, co uczynić może każdy chcący odwiedzić WCA" - czytamy w oświadczeniu.
"Niestety, w czasie pobytu Khamzata Chimaeva w WCA, nie było nikogo z kadry trenerskiej oraz Zarządu WCA, kto mógłby zareagować na tę sytuację. Zawodnik nie został rozpoznany przez nasze pracownice z recepcji i dzięki temu mógł odbyć trening na naszej sali. Jest nam przykro w związku z zaistniałą sytuacją" - dodano.
Czytaj także:
Mistrz wściekły na UFC. "Straciłem milion dolarów"
Wrzosek cięższy od Sarary. Perfekcyjne ważenie przed KSW 73