Gwiazda KSW miała niespodziewane problemy. Ciekawy pojedynek w Nowym Sączu

Twitter / Na zdjęciu: Adam Soldajew i Oleksiej Polisczuk
Twitter / Na zdjęciu: Adam Soldajew i Oleksiej Polisczuk

Adam Soldajew od dawna jest przedstawiany jako jedna z największych gwiazd polskiego MMA. Nic więc dziwnego, że fani oczekiwali jego kolejnego pojedynku dla KSW. Jak się okazało, podczas gali w Nowym Sączu spotkał się z niezwykle wymagającym rywalem.

W tym artykule dowiesz się o:

Powiedzieć, że przed walką Adama Soldajewa z Oleksiejem Polisczukiem były wielkie oczekiwania to jakby nie powiedzieć nic. Reprezentant Polski, który pochodzi z Czeczenii jest uznawany za jeden z największych talentów mieszanych sportów walki w naszym kraju.

Organizatorzy od dawna mówili, że trudno jest znaleźć rywala dla Soldajewa. Ostatecznie wybór padł na mistrza Armia Fight Night - Oleksieja Polisczuka. Początkowo wydawało się, że może być to łatwa walka dla zawodnika WCA, ponieważ Ukrainiec występuje w niższej kategorii wagowej. Rywalizacja jednak pokazała zupełnie, co innego.

Początek walki to pełna dominacja Soldajewa. Pochodzący z Czeczenii zawodnik bił bardzo mocno. Jednak na dwie minuty przed końcem do gry wszedł Polisczuk. Ukrainiec złapał rękę rywala i próbował założenia kimury. W pewnym momencie było już bardzo blisko poddania, ale reprezentant Polski ostatecznie wybronił się z tej sytuacji i zakończył rundę w pozycji dominującej.

ZOBACZ WIDEO: "Jeśli nie wygra, nie wiem, co jest grane". Pawlak wskazał faworyta walki Chalidow - Pudzianowski

Drugie starcie to znów mocne akcje Ukraińca. Trafiał on Soldajewa solidnymi ciosami, a u obu widać było coraz większe zmęczenie. Widząc problemy w stójce, reprezentant Polski postanowił przenieść walkę do parteru i tam już zdecydowanie dominował.

Ostatnie starcie to znów mocny atak Polisczuka. Ten po akcji stójkowej chciał jeszcze obalić pochodzącego z Czeczenii zawodnika. To jednak nie zdało się na wiele. Nawet więcej, Soldajew udanie skontrował tę sytuację i przejął inicjatywę w tej rundzie. W ostatniej minucie Ukrainiec był na skraju nokautu, ale ostatecznie udało mu się dotrwać do końca walki.

O wyniku walki musieli zadecydować sędziowie punktowi. Ci jednogłośnie opowiedzieli się po stronie Adama Soldajewa i punktowali kolejno 30-27, 29-28 i 29-28. Niemniej, byliśmy świadkami naprawdę dobrego i efektownego pojedynku.

Zobacz także: Ogromny pech Polaka na KSW 75
Zobacz także: Koszmar polskiego mistrza

Komentarze (0)