Już w pierwszej rundzie Polak ustrzelił rywala i ten padł na deski. Brichta błyskawicznie jednak wstał. Czech w stójce wyprowadzał celne kopnięcia, ale żaden z zawodników nie zarysował w tej płaszczyźnie wyraźnej przewagi.
W drugiej rundzie Brichta coraz śmielej radził sobie w kickboskerskich wymianach. Szymańskiemu po kilku nieudanych próbach udało się wreszcie obalić rywala i skontrolować do końca tej odsłony walki.
W trzecim starciu Polak kolejny raz sprowadził przeciwnika do parteru. Brichta jednak nie pozostawał bierny z pleców i zadawał mnóstwo ciosów. Mocne łokcie spadały na twarz Szymańskiego. Po chwili ten zaszedł za plecy Czecha, szukając poddania, ale rywal wykorzystał sytuację i zrzucił z siebie 30-latka. Następnie lokalny bohater, niesiony głośnym dopingiem, rozpoczął prawdziwą egzekucję w parterze, demolując ciosami Szymańskiego. Krew zalała twarz zawodnika z Poznania, a festiwal bólu w klatce przerwał sędzia Tomasz Bronder, szczędząc Szymańskiemu dalszej utraty zdrowia.
Pochodzący z Czech Leo Brichta odniósł drugie zwycięstwo w KSW. Czech zadebiutował w okrągłej klatce w czerwcu tego roku i pokonał Macieja Kazieczkę. Brichta odniósł w Trzyńcu ósme zwycięstwo z rzędu. 25-latek uważany jest za jednego z najbardziej utalentowanych czeskich zawodników MMA, a już niedługo może stanąć przed szansą zdobycia pasa KSW w wadze lekkiej.
Czytaj także:
Kowalkiewicz z kolejnym awansem w rankingu!
Głośny powrót do KSW. "Gigant" wzmacnia kategorię półciężką
ZOBACZ WIDEO: Poruszające słowa. Mamed Chalidow wskazał największego polskiego wojownika