3 czerwca 2023 roku na Stadionie Narodowym w Warszawie odbyła się gala KSW 83. Wydarzeniem wieczoru była walka Mameda Chalidowa i Scotta Askhama. Wiele uwagi wzbudzało również starcie Mariusza Pudzianowskiego i Artura Szpilki.
Doświadczenie wyraźnie przemawiało za "Pudzianem", dla którego była to już 27. walka w MMA. Z kolei Szpilka stawiał dopiero swoje pierwsze kroki w tej formule i miał za sobą tylko dwa wygrane pojedynki. Pudzianowski był również o wiele cięższy i silniejszy od swojego rywala.
Pierwsza runda przebiegła zgodnie z oczekiwaniami. "Pudzian" szybko obalił przeciwnika i do końca tej odsłony znajdował się w pozycji dominującej. Szpilka jednak umiejętnie się bronił i ostatecznie wytrwał do gongu.
ZOBACZ WIDEO: Kto wygra: Szpilka czy Wrzosek? Gwiazdy MMA typują walkę
Druga runda miała zupełnie inny przebieg. Pudzianowski ponownie spróbował obalić rywala, co tym razem mu się nie udało. Później zawodnicy weszli w wymianę bokserską. W tej płaszczyźnie zdecydowaną przewagę miał Szpilka, który w przeszłości był pretendentem do mistrzostwa świata WBC w wadze ciężkiej.
Wykorzystał on swoje doświadczenie i kilkukrotnie trafił "Pudziana", który upadł i obrócił się na brzuch. Niedługo później sędzia zakończył pojedynek. Ostatnie chwile tego starcia przypomniano w mediach społecznościowych KSW.
Po zwycięstwie nad byłym strongmanem Szpilka zmagał się z kilkoma kontuzjami, które niemal na rok wykluczyły go ze startów w MMA. Do oktagonu wróci dopiero w sobotę 11 maja. Na gali KSW 94 w Ergo Arenie zmierzy się z Arkadiuszem Wrzoskiem.
Również Pudzianowski nie stoczył żadnego pojedynku od ubiegłorocznej przegranej ze Szpilką. Pierwotnie mówiło się, że były strongman zawalczy w pierwszej połowie tego roku. Okazało się jednak, że na jego kolejny start będzie poczekać dłużej. Współwłaściciel największej polskiej federacji Martin Lewandowski ocenił, że "Pudzian" może po raz kolejny wejść do oktagonu podczas jubileuszowej gali KSW 100, która ma odbyć się w listopadzie w Gliwicach.
Czytaj też:
Jędrzejczyk pojechała do Gdańska. Powód może zaskoczyć
Mocny głos z "Żylety" po blamażu Legii. "Odpowiedź nasuwa się sama"