Mateusz Gamrot miał okazję zmierzyć się z Charlesem Oliveirą dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności. Brazylijczykowi wypadł rywal (Rafael Fiziev), a Gamrot był jedynym zawodnikiem z czołowej dziesiątki, który zgodził się na walkę na ostatnią chwilę.
Dla Polaka starcie z byłym mistrzem wagi lekkiej było szansą na wejście do elity UFC. Chociaż nasiąknięte emocjami zapowiedzi "Gamera" pokazywały jego ambicję, ostatecznie to Oliveira okazał się lepszy, wygrywając przez duszenie zza pleców w drugiej rundzie.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wspomina potworny wypadek. "Nie jestem już tym samym człowiekiem"
"Oliviera to wielka postać w Brazylii i UFC potrzebowało utrzymania jego pojedynku jako walki wieczoru w Rio de Janeiro" - wyjaśnia portal nyfights.com. Gamrot, jako zastępca, miał szansę na znaczny awans sportowy i finansowy.
Portal nyfights.com szacuje, że za walkę Gamer otrzymał od 150 do 175 tys. dolarów (w przeliczeniu ok. 550-640 tys. złotych), co stanowi znaczną sumę w tej branży.
Dodatkowo istniała możliwość otrzymania bonusu w wysokości 50 tys. dolarów. Ten zgarnął Charles Oliveira - za "Performance of the Night", czyli "Występ wieczoru". Z kolei jego podstawowa gaża wyniosła od 800 tysięcy do nawet miliona dolarów (2.935 do 3.669 miliona złotych).
Nie był to jednak wieczór Gamrota. Mimo imponujących umiejętności w parterze, to Oliveira zdominował Polaka w drugiej rundzie.