MMA w Polsce rośnie w siłę - rozmowa z Dionem Staringiem, zawodnikiem MMA

Dion Staring to jeden z bardziej doświadczonych europejskich zawodników MMA, który jadł chleb z niejednego pieca. Walczył w Polsce, walczył w Ameryce, i zasłynął jako groźny przeciwnik dla każdego.

Arkadiusz Pawłowski
Arkadiusz Pawłowski

Arkadiusz Pawłowski: W jaki sposób zainteresowałeś się sportami walki?

Dion Staring: - Wszystko zaczęło się 14 lat temu. Nie uprawiałem sportu zbyt często, później zająłem się fitnessem, ale było to nudne i postanowiłem poszukać czegoś innego. Pobliska siłownia rozpoczęła wtedy zajęcia z thai jitsu (karate połączone z judo i zapasami) co bardzo mi się spodobało. Byłem coraz lepszy. Kiedy nasz sensei zrezygnował przyszedł nowy koleś, który uczynił z treningów bardziej swobodne bitki (elementy kickboxingu, zakładanie dźwigni) co spodobało mi się jeszcze bardziej i zachęciło do walki. Tak wyglądały moje początki.

Czy już po pierwszym treningu MMA wiedziałeś, że zwiążesz z tym sportem swoją przyszłość?

- Nie, nie miałem pojęcia w momencie kiedy się w to zaangażowałem. Dopiero po mojej pierwszej walce zainteresowałem się tym sportem na serio.

Czy jest ktoś, kogo uważasz za swój wzór do naśladowania?

- Na początku nie było nikogo takiego, ale później zobaczyłem Dick'a Vrij z Holandii i spodobały mi się jego styl i siła. Potem przyszli kolejni idole w postaci zawodników PRIDE takich jak Alistair Overeem czy Fedor Emelianenko.

Kogo mógłbyś nazwać swoim mentorem?

- Mam wielu mentorów i uczę się od wszystkich moich trenerów. Ale mój przyjaciel Andy, który zmarł ponad dwa lata temu, był dla mnie prawdziwą inspiracją, a przy tym naprawdę miłym gościem. Był w moim narożniku od 2005 roku i zawsze myślę o nim jako o źródle inspiracji. Spoczywaj w pokoju, Andy.

Walczyłeś z wieloma polskimi zawodnikami w swojej karierze. Jak oceniasz poziom polskiego MMA?

- MMA w Polsce rośnie w siłę, widać, że to naprawdę wielki sport w waszym kraju. Ostatnio podczas sesji treningowej miałem okazję trenować z Kamilem Walusiem z KSW. Bardzo go polubiliśmy i spędziliśmy świetny miesiąc na treningach.

Kto byłby twoim wymarzonym przeciwnikiem?

- Nie mam wymarzonego przeciwnika, zawalczę z każdym. Najlepszą opcją byłaby oczywiście walka o tytuł mistrzowski.

Czym się interesujesz poza MMA?

- Najwięcej czasu poświęcam mojej żonie i psom. Moja małżonka jest moją najwierniejszą fanką i motywuje mnie, bym ciężko trenował. Mógłbym to jej mówić bez końca: dziękuję ci kochanie!

Jeśli nie byłbyś wojownikiem MMA, to czym byś się zajmował w życiu?

- Dobre pytanie (śmiech). Zapewne nadal byłbym żołnierzem.

Jakimi innymi sportami się interesujesz?

- Uwielbiam sport każdego rodzaju. Jeśli chodzi o to, co lubię oglądać, to zdecydowanie rugby i futbol amerykański.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×