Rodzina jest moim motorem - rozmowa z Pawłem Głębockim, zawodnikiem MMA

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Paweł Głębocki to bardzo uniwersalny wojownik i prawdziwy ringowy twardziel. Działał w MMA amatorsko z wielkimi sukcesami, zdobywając tytuł mistrza Polski, potem zaś został profesjonalistą.

W tym artykule dowiesz się o:

Arkadiusz Pawłowski: W jakich okolicznościach zainteresowałeś się sportami walki?

Paweł Głębocki: - Zainteresowanie sportami walki zaczęło się u mnie już w dzieciństwie. Pochodzę z małej miejscowości, gdzie nie było możliwości trenowania w klubie. Kiedy w wieku 16 lat przeprowadziłem się do Ełku, tam nadarzyła się okazja do treningów w klubie. I tak zaczęła się moja historia najpierw z karate i kickboxingiem, w wieku 21 lat startowałem już w zawodach, miałem tam około 30 walk amatorskich. Blisko trzydziestki pojechałem pierwszy raz na zawody z ekipą MMA Team Ełk gdzie  brali udział w amatorskich walkach MMA. Od tego momentu mieszane sztuki walki stały się moją wielką pasją.

Czy jest ktoś kogo uważasz za swojego mentora, kogoś, komu zawdzięczasz start swojej kariery?

- Kiedy dołączałem do klubu MMA Team Ełk, wielką motywację czerpałem od trenera Marian Zawadzkiego. Jest to człowiek, który umie wyjątkowo zmotywować zawodników i wprowadzić świetną atmosferę oraz dyscyplinę w klubie.

Zaczynając karierę wojownika MMA jakie były twoje ambicje i cele? Czy część z nich udało ci się już spełnić, a może z czasem się zmieniły?

- Na początku nie miałem konkretnych celów, jednak z czasem trener zachęcił mnie do pierwszych startów w MMA. Wygrałem trzy walki przed czasem i zdobyłem tytuł amatorskiego Mistrza Polski, co dało mi jeszcze większą motywację i przez to MMA na dobre zagościło w moim życiu. Która z twoich walk była najtrudniejsza i dlaczego?

- Swoją pierwszą zawodową walkę stoczyłem na KSW Ekstra 2 z Domingo Mestre. Brak zawodowego doświadczenia oraz niedostosowanie kategorii wagowej do moich naturalnych warunków fizycznych przyczyniły się do przegranej. Stoczyłem dwie ciężkie walki z Anzorem Azhievem oraz Adrianem Zielińskim, jest to czołówka polskich zawodników, a pojedynki były bardzo wyrównane. Czym byś się zajmował, jeśli nie MMA?

- Gdybym nie wstąpił do klubu MMA pewnie trenowałbym kickboxing. Moje życie zapewne nadal wiązałoby się ze sportem. Czy jest ktoś na kim się wzorujesz jeśli chodzi o styl walki?

- Nie wzoruję się na żadnym konkretnym zawodniku. Jakich rad udzieliłbyś młodym adeptom MMA, którzy marzą o sukcesie w tym sporcie?

- Młodym adeptom mogę powiedzieć, że kluczem do sukcesu jest ciężka i wytrwała praca.

Kto byłby twoim wymarzonym przeciwnikiem na ringu?

- Nie mam konkretnego wymarzonego przeciwnika, z którym chciałbym stoczyć walkę. Czy są jakieś inne sporty, którymi się interesujesz?

- Poza sportami walki uwielbiam jazdę na nartach wraz ze swoją rodziną, wspólne wyjazdy dają dużą frajdę. Rodzina jest moim motorem i wsparciem.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)