Arkadiusz Pawłowski: Jak zainteresowałeś się sportami walki?
Domingos Mestre: Kiedy byłem dzieciakiem, byłem wielkim fanem Dragon Ball Z, kreskówki przepełnionej walką. Później obejrzałem Rocky'ego i wiele filmów z Jackie Chanem, więc można powiedzieć, że od małego kochałem różne formy walki. W wieku 21 lat przeprowadziłem się do Szwecji i przyjaciel zaproponował mi, żebym spróbował sił w MMA. Od tego czasu się nie zatrzymuję.
Jak oceniasz poziom MMA w twoim kraju, Portugalii? Jak wypada w porównaniu z polskimi mieszanymi sztukami walki?
- W Portugalii mamy dobry poziom w parterze, ale ten sport jest wciąż czymś zupełnie nowym. Nie mamy zbyt wielu klubów i niestety nie ma sponsorów, którzy chcą wspierać zawodników... Więc nawet jak jesteś zawodowcem, musisz ciężko pracować każdego dnia. Mimo to poziom powoli rośnie. Jeśli chodzi o Polskę, to nie ma porównania. U was jest znacznie lepiej, MMA jest u was dłużej i jest bardziej akceptowany przez społeczeństwo. Polska to duży kraj, ludzie mają tam mentalność wojowników.
Jak wspominasz swój epizod w KSW? Chciałbyś powrócić na polskie ringi?
- To była prawdopodobnie największa i najlepsza gala na której kiedykolwiek wystąpiłem! Wszystko było tak dobrze i profesjonalnie zorganizowane, naprawdę niesamowite show! Zdecydowanie chcę tam jeszcze zawalczyć!
Kogo uważasz za swojego mentora w świecie sportów walki?
- Nie mogę powiedzieć, że jest taka jedna osoba, jest ich kilka. Bardzo pomogli mi w karierze na przykład Joakim Engberg, Alan Carlos, Bruno Carvalho, Lionel Agbodjan czy Babak Nejad.
Kto jest według ciebie najlepszym zawodnikiem na świecie w twojej kategorii wagowej?
- Ben Askren. Po prostu niesamowicie dobry!
W KSW walczyłeś z Aslambkiem Saidovem, który jest obecnym mistrzem federacji. Jakie są jego najmocniejsze strony? A może ma jakieś słabości?
- No tak, to nie była zabawna noc (śmiech). Aslambek ma bardzo dobry parter, jest mocny w zapasach i bardzo agresywny w stójce. Myślę, że to nie jest najbardziej techniczny stójkowicz na świecie i w szybkiej walce mógłby się zmęczyć w późniejszych rundach, ale to naprawdę świetny zawodnik. Mam do niego dużo szacunku i mam nadzieję, że kiedyś przyjdzie mi się jeszcze z nim zmierzyć.
Większość swoich walk wygrywasz na punkty. Czy to twój styl, nie szukać pojedynczego nokautującego ciosu czy poddania, ale rozbijać oponentów krok po kroku?
- Mam taki styl, trochę wymęczam zwycięstwa... Ale staram się to trochę zmienić, dlatego też wziąłem udział w sesji treningowej z Paulem "Semtexem" Daley'em, żeby mieć więcej pewności w rękach i częściej iść po nokaut!
Jakimi innymi sportami się interesujesz?
- Jestem Portugalczykiem, więc gram oczywiście w piłkę nożną (śmiech). Lubię także kitesurfing, motocross i squasha (naprawdę świetne na kondycję).
Kto był twoim najtrudniejszym przeciwnikiem w karierze?
- Saidov był zdecydowanie najbardziej kompletnym zawodnikiem z jakim przyszło mi się mierzyć!