Walka Waluś vs Thompson to jedno z najbardziej wyczekiwanych starć wrocławskiej gali. Dotąd kibice MMA w Polsce kojarzyli Kamila Walusia z walk, określanych mianem "freaku", które nie do końca dawały odpowiedź na pytanie, czy jest on pełnoprawnym zawodnikiem mieszanych sportów walki. Ewentualna wygrana nad Olim Thompsonem może rozwiać tą spekulację.
Waluś jest zwycięzcą pierwszego Amatorskiego Pucharu KSW, co z kolei dało mu przepustkę do debiutu na ringu Konfrontacji Sztuk Walki. W pierwszym występie, na gali KSW 18, szybko pokonał byłego strongmana, Kamila Bazelaka. W kolejnej potyczce rywalem Walusia był piłkarz, Jacek Wiśniewski. Zawodnik trenujący w Warszawie po raz kolejny nie miał problemów, by odprawić mało doświadczonego rywala. Pomimo dwóch wygranych walk dla KSW, Kamila Walusia był postacią nadal nie docenianą, głównie z racji rangi jego dotychczasowych przeciwników. Wyznacznikiem jego prawdziwej wartości miał być Christos Piliafas, który we wrześniu 2012 roku walczył też z Mariuszem Pudzianowskim. W walce z "Dominatorem" zawodnik z greckimi korzeniami nie pokazał żadnych umiejętności sambisty, gdyż takim mianem był zapowiadany. Piliafas pojedynek z Walusiem przegrał równie szybko i prawdę mówiąc, okazał się jednym z największych rozczarowań, które pojawiły się na galach KSW. Tak więc, należy przyznać, że kiedy rodzima federacja ogłosiła walkę Walusia z Olim Thompsonem, marzenia prawdziwych fanów MMA zostały spełnione. Pojedynek ten miał odbyć się już na wrześniowej gali KSW 24 w Atlas Arenie, ale kontuzja wykluczyła Polaka z tego starcia. Podopieczny Piotra Jeleniewskiego nie ukrywa, że wielce zależało mu na takim zestawieniu, stąd decyzja o walce jeszcze w tym roku. Ewentualna wygrana nad były zawodnikiem UFC może dowartościować Walusia, a wtedy będzie można o nim mówić, jako o jednym z czołowych zawodników królewskiej dywizji w Polsce. Nie zapominajmy również, że Waluś ma za sobą treningi z utytułowanym Alistairem Overeemem, co z pewnością podnosi prestiż i umiejętności popularnego "Bałtowskiego T-Rexa".
Oli Thompson po raz drugi zaprezentuje się kibicom w Polsce. Za pierwszym razem Anglik musiał uznać wyższość Karola Bedorfa, późniejszego mistrza wagi ciężkiej KSW. Były strongman zaprezentował się we wspomnianej walce z dobrej strony, a o werdykcie starcia zadecydowali dopiero sędziowie. Wcześniej Thompson zaliczył dwa nieudane występy dla organizacji UFC, przegrywając z Shawnem Jordanem i Philipem De Friesem. Thompson jest zdecydowanie bardziej doświadczonym zawodnikiem od Walusia i posiada znacznie lepsze umiejętności walki w parterze. Anglik 55% swoich walk wygrywał przez poddania, ale pokazał również, że niezwykle ciężko go znokautować. O tej drugiej kwestii przekonał się także Karol Bedrof, który pomimo dwóch wyraźnie wygranych rund z Anglikiem, w trzeciej miał z nim wyraźne problemy. Kolejnym atutem zawodnika z Hove jest świetna kondycja. Z drugiej strony, Waluś nie miał sposobności, aby pokazać publiczności swoje przygotowanie kondycyjne, gdyż wszystkie dotychczasowe walki kończył w pierwszych rundach.
We Wrocławiu to Thompson będzie uchodził za zdecydowanego faworyta. Ten fakt z kolei może znieść presję z Kamila Walusia, który we wcześniejszych walkach posiadał podobny bagaż emocjonalny. Polak powinien szukać szans na zwycięstwo w stójce i spróbować celnie trafić byłego zawodnika UFC. Niestety, reszta atutów wydaje się być po stronie Thompsona, który nie ukrywa, że na dłużej chciałby zagościć na galach polskiego potentata wszechstylowej walki wręcz.