Brazylijczyk to pogromca Mateusza Piskorza z gali KSW 23 w trójmiejskiej Ergo Arenie. Zawodnik z Curitiby próbuje namieszać w szeregach wagi półśredniej Konfrontacji Sztuk Walki. Szczeciński "Kulturysta" jest jednak pewny swych umiejętności, a przede wszystkim należy do czołowych zawodników swojej dywizji w Europie.
Moks to wyjątkowa postać w polskim środowisku wszechstylowej walki wręcz. Podopieczny trenera Piotra Bagińskiego ma w swoim dorobku dwa tytuły mistrzowskie cenionych organizacji, czyli M-1 Global i German MMA Championship. Polak prezentuje niezwykle efektowny styl walki, świetnie wykorzystując przy tym swoje wysokie umiejętności grapplerskie. Moks na ringu KSW zadebiutował w listopadzie 2011 roku, kiedy włodarze KSW zestawili go w walce z Aslambekiem Saidovem. Pojedynek decyzją sędziów wygrał zawodnik olsztyńskiego Arrachionu, ale należy nadmienić, że był to werdykt niejednogłośny.
Na kolejną szansę walki dla polskiego potentata MMA Rafał Moks musiał czekać prawie rok. Starcie ze swoim dobrym przyjacielem, Borysem Mańkowskim, było kwintesencją tego, co najlepsze w MMA. Obydwaj zawodnicy podczas walki dostarczyli kibicom mnóstwo emocji, nie szczędząc swojego zdrowia i pomijając przy tym wszelkie względy emocjonalne. Walkę wygrał zawodnik poznańskiego Ankosu Poznań, ale po raz kolejny decyzja była niejednogłośna. Obydwaj zawodnicy zostali uhonorowani bonusami pieniężnymi za starcie wieczoru gali KSW 20. Po tej porażce Rafał Moks poważnie zastanawiał się nad swoją dalszą karierą, ze wzgląd na cztery porażki z rzędu. Walka z Marcinem Naruszczką na gali KSW 22 miała znamiona pojedynku o dalszą przyszłość szczecinianina w rodzimej federacji. Moks pewnie pokonał Naruszczkę, zakładając mu duszenie gilotynowe. Zwycięstwo na gali w Warszawie wlało w Moksa dużo wiary w swoje umiejętności. W kolejnej walce, na gali GMC 4 w Herne, Polak udusił już w 1. rundzie Abuspiyana Magomedova, zdobywając pas niemieckiej organizacji. Teraz czas na kolejny krok, czyli zdobycie pasa KSW, który należy do Aslambeka Saidova. Jednym z przystanków na tej drodze jest Luiz Ricardo Simon.
Brazylijczyk polskiej publiczności jest znany z występu przeciwko Mateuszowi Piskorzowi na KSW 23. Simon pokonał wtedy w świetnym stylu zawodnika Nastula Team, który do tamtej pory miał nieskazitelny rekord, nigdy nie doznając porażki. Wcześniejsze występy "Golden Boya" raczej nic nie powiedzą fanom MMA w Polsce. Warty odnotowania jest jednak fakt, że Brazylijczyk żadnej ze swoich walki nie wygrał dzięki technice kończącej. Jego główny atut to solidna praca w stójce, gdzie często próbuje stopować swoich rywali. Umiejętności parterowe mogę być jednak domeną Polaka, który kilkukrotnie udowadniał wysokie umiejętności, które wyniósł z brazylijskiego ju-jitsu. Moks bardzo mocno przepracował obóz przygotowawczy, przebywając m.in. w Wałczu, gdzie pracowała czołówka polskich zawodników. Doświadczenie również stoi po stronie Polaka, który jest na zawodowej scenie MMA o 4 lata dłużej od swojego rywala. Ponadto, gdyby przejrzeć dotychczasowych rywali Simona, można zauważyć, że większość jego przeciwników nie była zbyt wymagająca. O tym świadczą m.in. rekordy zawodników, z których chyba Mateusz Piskorz jest największym, dotychczasowym łupem "Golden Boya". Co innego można powiedzieć o karierze "Kulturysty", który dotychczas mierzył się z wysokiej rangi zawodnikami,zarówno walcząc dla M-1 Global oraz KSW.
Rafał Moks posiada wszelkie atuty, by pewnie zwyciężyć zawodnika z Coritiby. Zawodnik Berserker's Team będzie musiał uważać szczególnie na ciosy Luiza Cado Simona, które mogą "odciąć prąd" Polakowi. Ewentualna wygrana nad Brazylijczykiem mocno przybliży Moksa do wymarzonej walki o pas wagi półśredniej. We Wrocławiu kibiców czekać będzie dobra walka i wiele emocji, które zapewnia występ "Kulturysty". Gala już 7 grudnia, a jej transmisja będzie dostępna na antenie telewizji Polsat.