Wszystko zaczęło się 10 lat temu w restauracji Champions, gdzie na pierwszej gali KSW zasiadło... blisko 300 osób. Teraz, w przypadku KSW 26, warszawski Torwar zgromadził ok. 8 tysięcy fanów mieszanych sztuk walki. Widzów byłoby z pewnością więcej, gdyby hala miała większą pojemność.
KSW 26 można określić próbą generalną, jeżeli chodzi o sprzedaż subskrypcji pay-per-view. Zauważmy, że w karcie walk tejże gali zabrakło Mameda Khalidova czy Mariusza Pudzianowskiego, czyli dwóch "koni napędowych" gal w PPV. Ciężar sprzedaży KSW 26 miał udźwignąć Michał Materla do spółki z Jayem Silvą. W mniejszym stopniu mieli pomóc w tym Marcin Różalski i Karol Bedorf, a także pogromca "Pudziana" - Tim Sylvia, ale tych dwóch ostatnich wyeliminowały kontuzje. Niedługo otrzymamy odpowiedź na pytanie, jakie były wyniki sprzedaży imprezy w telewizji i internecie. Warto pokładać nadzieję, że sportowa rozpiska, może poza walką Kamili Porczyk z Iryną Shaparenko, odniesie sukces, bo to oznaczałoby, że ludzie nie lgną już po walki pokazowe, które nie do końca spełniają kryteria etyki. Sama federacja KSW ponownie została dostrzeżona. Podczas corocznej gali Osobowości i Sukcesu w Warszawie włodarze organizacji odebrali nagrodę w kategorii Sukces Roku. Ta nagroda to przykład na to, że nie tylko środowisko MMA, ale również środowiska biznesowe zauważają, ile dobrego i w jak szybkim tempie robi KSW.
Przechodząc do samej gali. Z dobrej strony pokazał się Arbi Shamaev. Helson Henriques jedyne wrażenie zrobił w momencie wyjścia do walki, trzymając w ręce kij baseballowy. Świetną walkę kibicom dostarczyli Jakub Kowalewicz i Sergiej Grecicho. Jak na fakt, że młody podopieczny Piotra Jeleniewskiego wziął ten pojedynek na niespełna tydzień przed galą, to zaprezentował on bardzo wysoki poziom sportowy. To samo można powiedzieć o Litwinie, lecz jego przewagą było zdecydowanie większe doświadczenie. Efektowny występ zanotował Michał Andryszak. Jego podwójny nokaut nie zrobił jednak wrażenia na włodarzach KSW, którzy nie przyznali bydgoszczaninowi bonusu pieniężnego.
Czwarta walka była zdecydowania najsłabszym punktem warszawskiej gali. Należy jednak odnotować, że Kamila Porczyk udanie zadebiutowała w federacji KSW, a publiczność w hali bawiła się znakomicie. Pokaz dobrego MMA dali Karol Celiński i Goran Reljic. Po walce na pełnym dystansie lepszy okazał się weteran UFC. Zawodnikowi z Olsztyna do zwycięstwa zabrakło jednak niewiele i z pewnością będzie on mocnym punktem dywizji półciężkiej w KSW.
Gdy się na coś długo czeka, to szybko można ulec rozczarowaniu, kiedy to coś kończy się przedwcześnie. Tak można powiedzieć o obydwu walkach Artura Sowińskiego z Anzorem Azhievem. Tym razem faul musiał zostać uznany. "Kornik" wygrał przez dyskwalifikację, ale pozostał duży niedosyt. Azhiev musi się nauczyć panować nad emocjami i niekontrolowanymi ruchami w walce. Walka na KSW 26 była srogą nauczką dla Czeczena i oddaliła go od starcia o mistrzowski pas. Ogromny charakter pokazał Marcin Różalski, który pokonał Nicka Rossborough przez techniczny nokaut w 2. rundzie. Patrząc na fakt, z jak dużą ilością urazów przystępował do walki Polak, to jego wygrana jest jeszcze cenniejsza. Najbardziej jednak cieszy, że "Różal" pokazał w ringu, iż jest pełnowartościowym zawodnikiem MMA. Szkoda tyko, że prawdopodobnie była to jego ostatnia walka w karierze.
W pojedynku wieczoru nastąpiła konfrontacja dwóch różnych charakterów. Jay Silva, który prowokował Michała Materlę od samego momentu ogłoszenia walki, wyszedł do starcia bardzo zmotywowany. Powtórka z września 2013 roku była bliska celu, a Silva był o krok od wygranej. Szczecinianin ponownie balansował na skraju nokautu. Pojedynek skończył się jednak po myśli Materli, który po raz kolejny pokazał ogromne serce do walki i dużą odporność na ciosy. Pas pozostał na biodrach zawodnika Bersersker's Team. Pojedynek Materla vs Silva III z pewnością można uznać za jedną z najlepszych walk na przełomie dekady KSW. Publiczność z Torwaru wyszła w pełni usatysfakcjonowana.
Gala KSW 26 przeszła wiele zmian i prób. Dobrze, że w zamian za kontuzjowanych zawodników znaleziono odpowiednie zastępstwa, które "uratowały" warszawskie wydarzenie. Główna walka również spełniła swoje zadanie. Jeżeli wyniki sprzedaży subskrypcji PPV okażą się pozytywne, to będzie to dobry prognostyk dla polskiej federacji na kolejne gale.