Bardzo chcę zasilić szeregi KSW - wywiad z Joanną Jędrzejczyk, zawodniczką MMA

Joanna Jędrzejczyk to ikona żeńskiej odmiany sportów walki w Polsce. Zawodniczka Arrachionu Olsztyn w rozmowie porusza kwestię swojej dotychczasowej kariery i nadchodzących startów.

W tym artykule dowiesz się o:

Jędrzejczyk to sześciokrotna mistrzyni świata, czterokrotna mistrzyni Europy oraz pięciokrotna mistrzyni Polski w muay thai. W czerwcu ubiegłego roku pokonała nr 1 rosyjskiego rankingu MMA, Julię Berezikową. Od pewnego czasu głośno mówi się o jej konfrontacji z mistrzynią KSW, Karoliną Kowalkiewicz
Waldemar Ossowski: Przede wszystkim na początku składam tobie gratulacje z racji podpisania kontraktu z Invictą. Czy umowa z tą organizacją to dla ciebie spełnienie marzeń?

Joanna Jędrzejczyk: Bardzo dziękuje. Przede wszystkim to kolejny krok w mojej karierze MMA. Jak wiadomo nie mam dużo walk w tej formule na koncie, ale za to ze znaczącymi zawodniczkami. Wygrywając z nimi pokazałam swoją pozycję. Wiem, że jeszcze wiele przede mną. Jestem sportowcem. Określam sobie cele i ciężką pracą je realizuje, a marzeniami są walki o tytuły z najlepszymi. Bardzo się cieszę, że związałam się z Invicta FC. Uważam, że to najlepsza żeńska federacja. UFC póki co ma tylko dwie kategorie wagowe. Dziękuje moim trenerom/managerom w osobach Pawła Derlacza i Szymona Bońkowskiego oraz grupie promotorskiej Suckerpunch za wiarę we mnie i sukcesywne podpisanie kontraktu z amerykańską federacją.

Czy wiesz coś już na temat debiutu w Invicta FC oraz ewentualnej rywalki?

- Gala miała odbyć się pod koniec marca, później miał być to kwiecień i maj, ale ze względów organizacyjnych Invicta przekłada datę wydarzenia. Otrzymaliśmy ostatnio newsa, że na 99 proc. będzie to przełom czerwca i lipca, ale chyba bardziej lipiec. Nie wiem, kto będzie moją rywalką. Invicta zakontraktowała kilka dobrych nazwisk, również w mojej wadze. Ja chcę walczyć i mogę to robić z każdą daną mi rywalką!

Paulina Bońkowska związała się kontraktem z Cage Warriors. Czy ty również miałaś ofertę ze strony brytyjskiej?

- Tak. Padła propozycja z Cage Warriors. Odrzuciliśmy ją, gdyż mocno nastawiliśmy się na rynek amerykański i udało się. Trzymam kciuki za Paulinę. To młoda i perspektywiczna zawodniczka. Wierzę, że po paru walkach stanie się pretendentką do pasa mistrzowskiego. Tego jej życzę.

Czy nadal będziesz w tym wypadku kontynuowała występy w muay thai?

- I tak i nie. Przygotowania są rożne. W muay thai muszę być na dużej szybkości i dynamice. W walce MMA oczywiście powyższe cechy są ważne, jednak dochodzi też parter, zapasy itp., co "spina" ciało. Przygotowując się do walki MMA, nie do końca sukcesywny byłyby występ w muay thai. Oczywiście padają propozycje takich startów, jednak teraz stawiam z moim teamem głównie na MMA.

Jak obecnie wygląda twoja forma? Na jakim jesteś etapie treningów i jakie są twoje najbliższe plany?

- Jestem w mocnych przygotowaniach od grudnia, gdyż czekaliśmy na datę ze strony Invicta. Walka miała być we wcześniejszym terminie, więc i przygotowania zaczęły się w odpowiednim czasie. Wyszło jak wyszło, ale forma jest życiowa. Solidnie przepracowany okres. Jestem obecnie w okresie sparingowym. Za kilka dni w moim rodzimym klubie w Olsztynie odbędzie się Arrachion Camp, czyli obóz sparingowy dla wszystkich chętnych. Serdecznie na niego zapraszam walczące dziewczyny. Moja najbliższa walka odbędzie się w 9 maja w Warszawie. Jest to nowa organizacja z nowym inwestorem i promotorem. Jest duża szansa, że moja walka będzie jednym z pojedynków wieczoru gali, a rywalka to Wenezuelka Carla Benitez. Ja ją kojarzę jeszcze ze startów w muay thai, gdy reprezentowała Katalonię. Walczyłyśmy razem chyba w 2006 roku albo rok później. Wychodziłam z tych pojedynków zwycięsko. Carla trenuje MMA już długo, bo z tego co pamiętam to od 2007, więc ma na swoim koncie sporo walk.

Czy negocjowałaś kontrakt z KSW? Istnieje szansa, że zasilisz kobiecą dywizję polskiego potentata MMA?

- Bardzo chcę zasilić szeregi KSW i dawać spektakularne pojedynki dla polskich fanów MMA. Trwają już rozmowy i mam nadzieję, że wszystko potoczy się w kierunku podpisania kontraktu.

Jak ocenisz występ twojego dobrego znajomego Pawła Słowińskiego na KSW 26? Czy twoim zdaniem powinien on kontynuować karierę w MMA?

- Każdy widział jego walkę i jak skończył. Paweł liczy już kilka dobrych wiosen i stoczył kolosalną liczbę pojedynków w królewskiej dywizji ciężkiej. Każdy wie, że walki w tej wadze dość mocno mogą odbić się na zdrowiu. Uważam, że Paweł mógłby powalczyć w MMA, tylko problem leży w treningu. Nie ćwiczy zbyt dużo parteru i zapasów. Toczy sporo walk na zasadach K-1, więc jest zajętym zawodnikiem.

Muszę cię poprosić o krótkie podsumowanie walki pań na KSW 26. Czy to starcie nie wyrządziło krzywdy żeńskiej odmianie MMA nad Wisłą i jej postrzeganiu przez zwykłego widza?

- Myślę, że mogła wyrządzić krzywdę. Krzywdzące to było przede wszystkim dla nas, prawdziwych zawodniczek, które zostawiają zdrowie na macie. Walka powinna odbyć się na zawodach amatorskich, a nie na gali o zasięgu światowym. KSW kojarzy mi się z najlepszymi zawodnikami z Polski, Europy i ze znanymi nazwiskami z całego świata. Nie powinno być więcej takich żenujących walk. Wyglądało to jak bójka dziewczynek z przedszkola, żeby nie ująć tego gorzej. Obie zawodniczki mogą przyjechać do mnie na sparingi i wybije im ten twardy sport z głowy albo nauczę pokory. "Step by step" (śmiech). Każdy ma jednak prawo robić to, na co ma ochotę...

Arrachion w tym roku obchodził dekadę istnienia. Od jakiego czasu ty jesteś członkiem tego klubu?

- Ja trenując jeszcze w Holandii u Ernesto Hoosta często odwiedzałam Arrachion, będąc na wakacjach w domu w Olsztynie. Zawsze miło mnie Paweł i Szymon przyjmowali. To są trenerzy światowej klasy. Po powrocie z Holandii w 2010 roku miałam krótki epizod w amatorskim boksie, a później wróciłam do muay thai i zaczęłam na poważnie trenować w Arrachionie. Moje początki i pierwsze sukcesy z tym klubem zaczęły się w 2011 roku. Od tamtego czasu do końca 2013 roku stoczyłam 27 pojedynków w muay thai, K-1 oraz MMA pod bandera Arrachion Team. Wszystkie pojedynki były tak naprawdę wygrane, poza dwiema oszukanymi walkami na Białorusi i w Tajlandii. Obrazuje nam to, że jestem w odpowiednim miejscu i pod odpowiednia opieką, jeżeli chodzi o moją karierę sportową.

Najcenniejsze zwycięstwo w twojej karierze zawodniczki sportów walki?

- Każda walka jest ważna i czegoś uczy. Do każdej podchodzę tak samo poważnie. To jest sprawa honoru. Chyba jednak najbardziej cieszą te wygrane o najwyższą rangę, czyli mistrzostwa świata czy Europy i walki o tytuły mistrzowskie. Piękne momenty są podczas dekoracji, słysząc Mazurka Dąbrowskiego, stając na najwyższym miejscu na podium.

Czy masz jakąś zawodniczkę, z którą chciałabyś się zmierzyć w niedalekiej przyszłości?

- Chce się mierzyć z najlepszymi w kraju, Europie i na świecie. Nie boję się z nikim walczyć. To jest sport, walka i wszystko się może zdarzyć. Chce walczyć w Polsce z Karoliną Kowalkiewicz. Ona jest uważana za najlepszą polską zawodniczkę. Ja więc chętnie z nią zawalczę. Chce wygrywać w Invicta i stać się pretendentką do walki o pas. Pragnę walczyć w Polsce dla KSW. Póki co jeszcze dużo nauki przede mną. Chce doszkalać swoje umiejętności parterowe i zapaśnicze oraz scalać to w jedną całość, a walki niech będą sprawdzianami.

Dziękuję wszystkim fanom, rodzinie i przyjaciołom za wiarę we mnie. Składam podziękowania firmom: Dachland, Planeta Formy, Endorfina Wear, Sportowyklep.pl, Pitbull, OSW, UM Olsztyn oraz Urządowi Marszałkowskiemu - Warmia Mazury.

Jesteś fanem MMA? Polub nas na facebooku!

Komentarze (0)