Akademia Technik Walk jest jednym z najstarszych klubów na Pomorzu. Najbardziej znanym zawodnikiem ATW jest Piotr Pączek, utalentowany zawodnik wagi piórkowej. Gdański klub odnosi liczne sukcesy w zawodach amatorskich.
Waldemar Ossowski: Od kiedy istnieje Akademia Technik Walk?
Wiesław Sielewicz: Nasz klub powstał w 2000 roku. Przyczyną rozpoczęcia działalności był zamiar wprowadzenia w Trójmieście sztuk walki. W sumie jesteśmy jednymi z pionierów sportów uderzanych tutaj i istniejemy do dnia dzisiejszego.
Kiedy zaczęła się pańska przygoda ze sportami walki?
- Moja przygoda rozpoczęła się dosyć wcześnie, gdyż był to rok 1970. Trwa to już więc 44 lata.
Co można u was trenować?
- Mamy szeroki wachlarz, począwszy od brazylijskiego jiu-jitsu, MMA, boksu, boksu tajskiego po samoobronę i krav magę.
Pańscy podopieczni uczestniczyli w amatorskich zawodach MMA, które pod koniec marca odbyły się w Gdyni. Jak pan oceni poziom tamtego wydarzenia?
- Poziom był dobry i cały czas rośnie. Trzeba powiedzieć, że nie jest to tak, jak było parę lat temu, iż był bardzo różny poziom zawodników. Teraz są podziały na poszczególne grupy, także każdy może znaleźć odpowiedni dla siebie przedział.
Jak wypadli pańscy zawodnicy?
- Start oceniam bardzo dobrze. Klub wystawił dziewięć osób do zawodów, z czego zdobyliśmy siedem medali. Jestem jak najbardziej zadowolony z postawy zawodników naszego klubu, którzy do medali doszli po ciężkich walkach.
Pana podopieczny, Piotr Pączek, stoczył walkę na gali Armageddon w Stargardzie Szczecińskim. Tam sprawił niespodziankę, pokonując przed czasem faworyzowanego Dawida Żywicę. Jak pan oceni tamten występ oraz całą galę?
- Gala była dobrze zorganizowana pod względem organizacyjnym. Piotr zaskoczył wszystkich, gdyż prędzej nikt nie dawał mu większych szans. Mój zawodnik był przygotowany dobrze technicznie w płaszczyźnie stójkowej i parterowej. Przede wszystkim kontrolował poczynania przeciwnika, przejmując inicjatywę i wygrywając przed czasem, co było szokiem dla publiczności i teamu jego rywala.
Jak ocenia pan poziom sportów walki na Pomorzu?
- Według mnie jest on coraz lepszy. Widać to po osiągnięciach naszych zawodników oraz innych klubów. Toczą oni wygrane pojedynki na arenach w Polsce i za granicą.
Czym powinien charakteryzować się dobry zawodnik MMA?
- Ciężko powiedzieć. Według mnie powinien charakteryzować się wolą walki i sumiennością. Musi prowadzić konsekwentne treningi, gdyż bez tego nie da się osiągnąć szczytu formy. Jeżeli będziemy podchodzić do tego wyrywkowo, to nie dojdziemy do wyznaczonego poziomu.
Jak wygląda sprawa finansów w sportach walki?
- Jest to ciężki temat. Finanse to problem, z którym boryka się większość klubów. Nie jesteśmy drużynami piłkarskimi, gdzie pieniądze "sypią" się z miasta. My musimy dbać o finanse sami, także staramy się szukać osób chętnych do współpracy. Nie jest to jednak łatwa sprawa. Sponsorzy starają się omijać temat MMA, choć powoli się to zmienia. Jest problem jeżeli chodzi o pozyskanie funduszy na przygotowania czy wyjazdy na zawody. Amatorzy wykładają własne pieniądze, pozyskane z pracy czy od rodziców. Na ten moment nie ma możliwości funkcjonowania bez wkładu własnego zawodników.
Na koniec prosiłbym o krótkie podsumowanie gali KSW 26. Jak się panu podobała kolejna gala na warszawskim Torwarze?
- Gala oczywiście się podobała, jak prawie każda federacji KSW. Poziom wzrasta, zawodnicy pokazują coraz większe umiejętności. Chcę nadmienić tutaj o walce pań na tejże gali. Może nie było w tamtym pojedynku wielkiego poziomu sportowego, ale był za to duży hart ducha do walki, którego brakuje niektórym zawodnikom.