Za nami 27. Konfrontacja Sztuk Walki. Gala, która 17 maja odbyła się w Ergo Arenie, przejdzie do historii MMA w Polsce. Areną zmagań zawodników KSW po raz pierwszy była okrągła klatka. Świetna karta walk, dwa pojedynki o mistrzowskie pasy oraz komplet widzów - te czynniki spowodowały, że KSW 27 można uznać za najlepszą galę, jaką zorganizowano na polskiej ziemi. - Impreza KSW jak zawsze zorganizowana perfekcyjnie. Nie wiem jak to wygląda za kulisami, ale z perspektywy widza wszystko wydaje się dopięte na ostatni guzik. Klatka to strzał w dziesiątkę i powinna już dawno zagościć na stałe w KSW. Chyba pierwszym powodem, który większości z nas przychodzi na myśl, to brak przerw w walce, które zdarzały się bardzo często przez specyfikę ringu. Tutaj nie ma przeciągania zawodników na środek, jeżeli któryś znajdzie się za linami. Na pewno wymagało to innego rodzaju przygotowań zawodników, którzy w swoich karierach jeszcze nie mieli do czynienia z klatką - ocenia Michał Wlazło.
[ad=rectangle]
Dziewięć walk trójmiejskiej imprezy stało na najwyższym poziomie sportowym. Nasz ekspert poproszony o wytypowanie tej najlepszej, odparł: - Dobre walki były w karcie wstępnej. Widać, że panowie się starają i zależy im na szybkim wejściu do głównej karty. Szczególnie dobrze zaprezentował się Rafał Błachuta. Jeżeli chodzi o najbardziej emocjonującą walkę, to skłaniam się ku pojedynkowi Saidov vs Mańkowski, choć nie wygrał mój faworyt. Mogliśmy jednak oglądać całkowicie nowy poziom Mańkowskiego i przeskok o klasę wyżej.
Kolejne emocje z federacją KSW czekają kibiców dopiero w październiku. Martin Lewandowski i Maciej Kawulski w tym roku nie zwiększyli liczby produkowanych gal, a wydaję się, że zapotrzebowanie na nie jest coraz większe. Najlepiej świadczy o tym sprzedaż biletów na galę w Szczecinie, gdzie większość wejściówek rozeszła się w dzień otwarcia sprzedaży. - Cztery gale to zdecydowanie za mało. Myślę, że 6-7 spokojnie by się przyjęło. Federacja nie ma jednak tylu zawodników w swojej stajni, żeby zapewnić obsadę na tyle gal. Wszyscy mielą się we własnym gronie. KSW musi poszerzyć sobie wybór, bo idzie to zdecydowanie za wolno - komentuje Wlazło.
Tuż po gali KSW 27 wytrwali kibice mogli zobaczyć kolejną walkę Marcina Helda pod szyldem organizacji Bellator. Polak już w 1. rundzie poddał Nate'a Jolly'ego, dopisując dziewiętnaste zwycięstwo w zawodowej karierze. Występ 22-latka ocenił nasz ekspert: - Perfekcyjny parter Marcina dał mu kolejne poddanie. Wygrał w pierwszej rundzie i chyba nie trzeba tu nic dodawać. Chociaż muszę powiedzieć, że jego stójka też idzie cały czas do przodu. Sam szef Bellatora zauważył Polaka i jego brazylijskie jiu-jitsu. Przed Marcinem naprawdę wielka szansa, żeby zamieszać w światowej czołówce wagi lekkiej.