Do tej pory Mamed Chalidow kategorycznie odmawiał walki z przyjacielem, ale jego słowa wyraźnie wskazują na przełom.
[ad=rectangle]
W środowisku MMA temat walki Chalidow - Materla przewija się już od kilku lat. Mistrzem KSW w kategorii średniej (do 84 kg) jest Materla, który zdobył pas, pokonując w jednej z najlepszych walk w historii polskiego MMA Jaya Silvę. Z kolei Chalidow jest określany mianem niekoronowanego króla KSW. Właściciele Konfrontacji Sztuk Walki już od wielu lat próbują doprowadzić do pojedynku gwiazd, ale obie do tej pory odmawiały. Po majowym starciu Materli z Tomaszem Drwalem temat walki wszech czasów powrócił. Negocjacje z zawodnikami ruszyły, a sam Chalidow nie jest już tak stanowczy jak do niedawna.
Artur Mazur: Kilka dni temu na stronach Wirtualnej Polski pojawiła się informacja, że KSW prowadzi zaawansowane rozmowy na temat walki pana i Michała Materli.
Mamed Chalidow: Potwierdzam, właściciele federacji prowadzą ze mną takie rozmowy. Z tego, co mi wiadomo, z Michałem również negocjują.
Jakie jest pana stanowisko odnośnie do pojedynku z Materlą? Zawsze powtarzał pan, że walka z Michałem nie wchodzi w grę.
- Michał już od kilku lat jest mistrzem KSW. Środowisko MMA w Polsce cały czas podkreśla, że ja również zasłużyłem na walkę o pas. Ze względu na naszą przyjaźń, ciężko jest mi sobie wyobrazić taki pojedynek. Z drugiej strony chyba nadszedł taki moment, że jesteśmy trochę przyparci do muru, że trzeba tę hierarchię w KSW w końcu ustalić. Trzeba przy tej okazji pamiętać o kibicach. Zawsze podkreślaliśmy, że oni są dla nas najważniejsi, że to dla nich walczymy. I czy teraz, kiedy oni tak bardzo chcą zobaczyć ten pojedynek, mamy im powiedzieć "nie, nie zrobimy tego"?
Środowisko MMA już od kilku lat ostrzy sobie zęby na to starcie. Były zawodnik KSW Jan Błachowicz skierował do pana i Materli dość wymowny apel: nie róbcie patologii w tej kategorii wagowej i zróbcie tę walkę.
- To wszystko nie jest łatwe, ale chyba czas znaleźć jakiś kompromis i w końcu do tej walki doprowadzić. Nie jest mi łatwo o tym mówić, bo chcę uszanować naszą przyjaźń, ale też naszych kibiców. Cały czas mówimy o sporcie, uczciwej rywalizacji opartej na zasadach. Fakt, że ktoś ze sobą walczy nie oznacza, że od razu staje się jego wrogiem. W historii sportów walki zdarzały się takie sytuacje, że naprzeciwko siebie w ringu stawali przyjaciele. Teraz jest pytanie, czy jesteśmy w stanie tę walkę wziąć.
#dziejesiewsporcie: Vidal popłakał się na konferencji prasowej
Źródło: sport.wp.pl
Mam wrażenie, że w chwili obecnej zestawianie was z innymi rywalami nie ma już sensu, że sens ma tylko pojedynek Chalidow - Materla.
- Właśnie to miałem na myśli, mówiąc, że mamy do czynienia ze szczególnym momentem w historii KSW. Większość kibiców nie chce już oglądać mnie i Michała walczących z innymi przeciwnikami. Wydaje mi się, że widzą sens jedynie w pojedynku Materla - Chalidow. Wiadomo, że my mamy swoje dylematy, ale chyba czas poszukać kompromisu. Gdybyśmy podjęli tę decyzję, to na pewno dalibyśmy z siebie wszystko, tylko trzeba znaleźć kompromis i tę decyzję podjąć.
Czy mam rozumieć, że pan jest na "tak"?
- Ja jestem na "tak" i wydaje mi się, że Michał też jest na "tak", ale pojawia się jeden problem. Musimy w sobie znaleźć motywację potrzebną do tego pojedynku. Przygotowanie do walki dla nas zawodników nie jest łatwym procesem i wszyscy muszą to zrozumieć. Kiedy poznajesz nazwisko rywala, zaczynasz trenować do walki z nim, codziennie patrzysz na jego podobiznę, wtedy ta mobilizacja rośnie. W przypadku walki z Michałem ciężko będzie znaleźć w sobie taką motywację, bo jesteśmy przyjaciółmi. Wiele razem przeszliśmy i pamiętam jego walki, podczas których ja o mało nie dostałem zawału. W przypadku naszej walki problem leży w naszych głowach i trzeba poszukać sposobu, jak go rozwiązać.