Jest problem z dopingiem w polskim MMA, czy go nie ma? Kontrole mogłyby zniszczyć wizerunek gwiazd

Doping w MMA to głośny temat ostatnich miesięcy, głównie za sprawą wpadek zawodników UFC. W Polsce ten problem nie występuje, gdyż... zawodnicy nie są pod tym względem kontrolowani. Co z tym zrobić?

W tym artykule dowiesz się o:

UFC zaczęło wojnę z zawodnikami, którzy wspomagają się przed walką. Owocem tego są głośne afery dopingowe z udziałem m.in. Andersona Silvy, Nicka Diaza czy Hectora Lombarda. W Stanach Zjednoczonych walka z dopingiem trwa w najlepsze, gdyż największe organizacje MMA mają fundusze na badania. W Polsce jest to problem niemal niezbadany, gdyż rodzime organizacje na tego typu kontrole po prostu nie stać, bądź też nie warto burzyć wizerunku zawodników, którzy wyróżniają się na polskiej scenie. 
[ad=rectangle]
Nam się nie opłaca. Okniński chce walczyć z wiatrakami

Wprowadzać badania na doping w Polsce nie opłaca się niemal nikomu. Brak wprowadzania takich rozwiązań podkreślają włodarze KSW, potęgi nie tylko polskiego, ale też europejskiego MMA. Fight Exclusive Night, XCage i inne organizacje również stronią od wydawania pieniędzy na kontrole zawodników - to jeszcze nie ten etap działalności. Na przekór o czysty sport stara się jednak walczyć jeden - Mirosław Okniński, założyciel Profesjonalnej Ligi MMA. Od lat zapowiadał on, że w końcu wprowadzi badania w swojej organizacji, że go na to stać. Słowa dotrzymał, jak na razie jednak jednorazowo. Po gali PLMMA 47 w Wilanowie bohaterowie walki wieczoru zostali wysłani na badania antydopingowe. Marian Ziółkowski i Bartłomiej Kurczewski byli pierwszymi zawodnikami, którzy zostali poddani testom dopingowym na gali w Polsce. Kolejnych badań jednak nie było... Organizator przez pewien czas był pod ostrzałem menadżerów, zawodników i mediów, gdyż poważnie zalegał z wypłatami dla zawodników. Skoro więc nie stać Oknińskiego na regularne płacenie wojownikom, to jak chcę wprowadzić drogie badanie antydopingowe? To trochę jak "walka z wiatrakami" - na razie taka inicjatywa nie ma szans na powodzenie.

Włodarze KSW wprowadzą w przyszłości badania antydopingowe?
Włodarze KSW wprowadzą w przyszłości badania antydopingowe?

O problemie wiedzą prawie wszyscy. MMA w Polsce na razie wolne od kontroli

O tym, że zjawisko dopingu występuje w Polsce wie większość fanów i eksperci. Na tą chwilę MMA jest jednak tak młodym sportem w kraju, że potrzebuje jeszcze wyrobić swoją renomę, bardziej przyciągnąć sponsorów. Być może wtedy stać będzie organizatorów gal w Polsce na wprowadzenie takich badań. Łukasz Jurkowski, były zawodnik a obecnie komentator gal, w jednym z wywiadów przyznał, że 70 procent zawodników MMA w Polsce przyjmuje niedozwolone środki. Z kolei wspomniany już Okniński zarzucił federacji KSW, że jej skrót powinien oznaczać w rozwinięciu - Kto Sterydów Więcej. Dodatkowo jeden z pionierów MMA w Polsce na facebookowym profilu napisał: - UFC dba o badania antydopingowe, bo chcą tworzyć sport, a KSW nie dba, bo tworzą cyrk. Pierwszy trener Mariusza Pudzianowskiego w jednym z wywiadów zarzucił też gwieździe KSW, że ten zażywał takie ilości sterydów, że nie mógł z nim się w ogóle porozumieć

Lepiej nie badać?

Badania, jeżeli zostaną wprowadzone, mogą kompletnie zrujnować wizerunek dotychczasowych gwiazd wszechstylowej walki wręcz w Polsce. Warto przypomnieć, jak duża ilość fanów straciła szacunek do Andersona Silva po jego wpadce w styczniu tego roku. Co stałoby się więc w Polsce, gdyby po walce nagłośniono, że środki dopingujące zażywał Chalidow, Pudzianowski czy Materla? Problem dopingu w MMA to temat rzeka, ale oczywistą kwestią jest, że ten sport nie jest do końca czysty.

Waldemar Ossowski 
Obserwuj@PolskieMMA 

Komentarze (0)