Zawodniczka wagi słomkowej pochodząca z Brazylii, Kinberly Novaes, 21 sierpnia miała stoczyć swoją pierwszą walkę dla organizacji RFA. Podczas ostatnich dni przed zbliżającym się pojedynkiem, Brazylijka zaczęła mieć problemy ze ścinaniem wagi do wymaganego limitu. Po tym, jak Novaes trafiła do lekarza, okazało się... że jest ona w szóstym miesiącu ciąży. Gdyby tego było mało, zawodniczka mieszanych sztuk walki była w dwunastym tygodniu ciąży podczas swojego majowego występu, w którym jednogłośną decyzją sędziów pokonała Renatę Baldan.
- Zrobiliśmy USG w ostatnim tygodniu i lekarz powiedział, że jestem w dwudziestym czwartym tygodniu ciąży, czyli prawie szóstym miesiącu. Moje dziecko jest zdrowie i silne. Obawiałam się o to, gdyż ostatnio ciężko trenowałam, walczyłam i zbijałam wagę. Przy ścinaniu kilogramów do ostatniej walki strasznie cierpiałam, nie mogłam się prawidłowo odwodnić, a obecnie trenowałam do kolejnej walki, która miała mieć miejsce w przyszłym tygodniu. Lekarz powiedział jednak, że wszystko jest w porządku - powiedziała Novaes.
[ad=rectangle]
Jak przyznaje sama zawodniczka, jest uparta i niezbyt chętnie udaje się do lekarzy. Do szpitala zabrał ją jednak Jacson Carvalho, jej chłopak, który również jest zawodnikiem mieszanych sztuk walki. - Przez jakiś czas czułam się chora, miałam kolkę, bóle głowy i skurcze. Czułam się też zmęczona, nie mogłam biegać i naprawdę ciężko znosiłam zbijanie wagi. Próbowałam zrzucać wagę do mojego debiutu w RFA, jednak nie mogłam zgubić kilogramów. Zaczęłam stosować bardziej rygorystyczną dietę cztery tygodnie przed walką i w sześć dni przytyłam kilogram. Byłam zdesperowana. Zauważyłam, że mój brzuch jest twardy, jednak myślałam, że to jakieś problemy z jelitami, więc zaczęłam brać środki przeczyszczające i inne rzeczy. Wtedy jednak człowiek, który robił mi masaże powiedział, żebym udała się do lekarza - wyznaje Brazylijka.
- Ostatecznie wybrałam się do szpitala, a lekarz od razu zapytał mnie, czy nie jestem w ciąży. Upierałam się, że nie i to wszystko przez problemy z jelitami, jednak lekarz powiedział mi, żebym wykonała badania krwi. Godzinę później powiedział mi, że jestem w ciąży. Dużo płakałam, wybiegłam ze szpitala, jednak zdałam sobie sprawę, że to dobra wiadomość. Myślałam, że jestem chora, a ja jestem w ciąży - zakończyła Novaes.
Organizacja Noxii, gdzie swoją walkę stoczyła Kinberly Tanaka Novaes nie jest sankcjonowana przez Brazylijską Komisję MMA (CABMMA). Promotor federacji, Bruno Barros przyznaje, że jest on jedyną osobą, którą należy obwiniać za całą sytuację.
- Nie pytałem się o testy, to jest prawda. Nie myślałem w ogóle, że kobieta może walczyć podczas ciąży, a wcześniej trenować, ścinać wagę i tak dalej. To była moja pierwsza gala. Pytałem się o testy na HIV i zapalenie wątroby, jednak niektórzy zawodnicy w ogóle nie przesłali mi wyników. Nie odwoływałem walk, gdyż wszyscy chcieli się bić. Niektórzy zawodnicy mówili, że nie mają pieniędzy, żeby zapłacić za testy, inni mówili, że nie mają czasu na to, jednak to tylko moja wina, że pozwoliłem im walczyć. Dzięki Bogu, że z dzieckiem jest wszystko w porządku - powiedział Barros.
Novaes w tym roku na pewno nie powróci do mieszanych sztuk walki, jednak jej chłopak, Carvalho, skrzyżuje rękawice z Wagnerem Limą podczas sierpniowej gali Aspera Fighting Championship.
#dziejesiewsporcie: Brutalny faul w Chinach
Źródło: sport.wp.pl
Pamiętam w 2008 roku walczyłam w USA to nie było zmiłuj.. test ciążowy dali do ręki i trzeba było zrobić, mało tego Pani z komisji poszła ze mną do toalety i czekała aż zrobie test. Jak czytam fragment:
"Pytałem się o testy na HIV i zapalenie wątroby, jednak niektórzy zawodnicy w ogóle nie przesłali mi wyników. Nie odwoływałem walk, gdyż wszyscy chcieli się bić. Niektórzy zawodnicy mówili, że nie mają pieniędzy, żeby zapłacić za testy, inni mówili, że nie mają czasu na to" to krew mnie zalewa,
Nie przysłali wyników, nie zrobili badań.. wypad nie masz walki, będa wyniki daj znać będzie walka - szybciutko było by wszystko zrobione!!
Nie mają pieniędzy? Za takie walki zawodowe są grube pieniądze, wystarczy z jednej walki poświęcić pieniążki na bdania i po sprawie.
Myślę że organizator nauczy się jak coś się nieszczęśliwego wydarzy na jego gali i zawodnik będzie wnosił o odszkodowanie. Czytaj całość