Zagraniczne media od dawna donoszą o stawkach, jakie zawodnicy MMA otrzymują za swoje walki. Na wielkie pieniądze i kontrakty reklamowe mogą jednak liczyć tylko największe gwiazdy tego sportu. Myles Jury, który na swoim koncie ma wygrane 17 z 18 spotkań, postanowił podliczyć wszystkie wydatki, które ponosi każdy zawodnik przed wejściem do oktagonu.
Jury za pośrednictwem swojego bloga napisał, że ok. 5-10 proc. wypłaty zawodnika trafia do klubu, menadżer to koszt do 20 proc. wynagrodzenia, podatki to kolejne 30 proc., a do tego dochodzą jeszcze lekarze, trenerzy i inne wydatki wynoszące ok. 2500 dolarów.
- Pięściarz jest produktem i my musimy dbać o swoje ciało i zdrowie. Jeśli tylko coś pójdzie nie tak, nie możemy liczyć na pieniądze. Wbrew pozorom zawodnicy muszą być doskonale wyszkoleni nie tylko fizycznie, ale również w kwestiach finansowych - skomentował Jury.
Jak podliczył pięściarz, zawodnik zarabiający 20 000 dolarów za walkę (10 000 za występ plus 10 000 za wygraną) ponosi następujące koszty:
- 2 000 dolarów - klub,
- 4 000 dolarów - menadżer,
- 6 000 dolarów - podatki,
- 500 dolarów - lekarz,
- 1 000 dolarów - trenerzy,
- 1 000 dolarów - inne.
Całkowity wydatek to 14 500 dolarów, a więc zawodnikowi pozostaje zaledwie 5 500 dolarów. W przypadku przegranego pojedynku ten zawodnik poniósłby koszty w wysokości 8 500 dolarów, a do jego portfela trafiłoby... 1 500 dolarów.
- To jest tak, że nie tylko zawodnik traci na przegranej, ale również cała ekipa. Nie tylko fizycznie i emocjonalnie, ale również finansowo - skwitował.
Myles Jury za swoją ostatnią walkę otrzymał 16 000 dolarów. Teraz czeka go pojedynek z Charlesem Oliveirą, który odbędzie się 19 grudnia.