Tyszanin przegrał z Amerykaninem przez jednogłośną decyzję w stosunku 50-45 i 2x 49-46, mimo że był bliski zwycięstwa w rundzie pierwszej. Mógł poddać reprezentanta USA, ale ten nie odklepał. Przez tę niefortunną próbę reprezentantowi Ankosu Poznań zabrakło sił na dalsze rundy, a w konsekwencji przegrał na punkty i został zdominowany przez mistrza.
Marcin Held wie, że to pierwsze pięć minut starcia przesądziło o rezultacie. - Przepraszam was wszystkich. Znowu za bardzo chciałem skończyć w pierwszej rundzie. Było bardzo blisko, kolano strzeliło, ale przeciwnik nie klepał, a ja straciłem za dużo siły przy tej próbie poddania. Popełniłem już ten błąd wcześniej i wiem, że nie powinienem wkładać całych sił w kończenie, ale gdy usłyszałem trzask w nodze to myślałem, że już będzie po walce. Później już brakło siły na cokolwiek. A gdyby nie ta akcja to mogłoby być inaczej. Trudno... Wyciągnę wnioski i postaram się więcej nie popełniać tego błędu - zapowiedział 23-letni tyszanin.
- Obiecuję, że będę jeszcze ciężej trenował i rozwijał się, żeby kiedyś przywieźć pas do Polski. Dziękuję wszystkim, którzy oglądali i trzymali kciuki. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną i będziecie mnie wspierać przy kolejnych walkach. Czuję się dobrze. Parę siniaków szybko się zagoi, a ja już niedługo wrócę na salę treningową - zakończył swą facebookową wypowiedź najlepszy polski "lekki".